Niedaleko Konina, w środku lasu znajduje się absolutnie wyjątkowe miejsce, takie jakich na świecie jest zaledwie dziewięć, a w Polsce tylko dwa. Miejsce, którego historia sięga XVII w.
Klasztor kamedułów w Bieniszewie
Pierwsi eremici przybyli do Polski bardzo wcześnie, bo już w 1001 r. Założyli swoją pustelnię w okolicach Kazimierza Biskupiego (choć są również koncepcje, że działo się to w dzisiejszym Międzyrzeczu), gdzie w dramatycznych okolicznościach zostali zamordowani. Zaledwie rok po śmierci zostali kanonizowani i w miejscu ich dawnej pustelni rozpoczął się kult Pięciu Braci Męczenników. Niedługo potem sprowadzono tu bernardynów, którzy stali się opiekunami świętego miejsca.
Po śmierci Pięciu Braci, kamedułów nie było w Polsce przez prawie 500 lat. Wrócili dopiero w 1604 r. do Krakowa, a stamtąd wraz z kolejnymi fundacjami zamieszkali min. w Warszawie, Rytwianach, Wigrach, Szańcu, Pożajściu i Bieniszewie. Spośród nich do dzisiaj zachowały się tylko dwa klasztory: w Krakowie na Bielanach i właśnie w wielkopolskim Bieniszewie.
Historia klasztoru w Bieniszewie
Początki pustelni wiążą się z historią objawienia, jakiego w 1662 r. doznała młodziutki Zofia z Bochlewa. Ukazała jej się Matka Boska, która zapowiedziała, że w tym miejscu powstanie klasztor, w którym zakonnicy w białych habitach modlitwą i kontemplacją będą wypraszać łaski dla całego świata. Tym niezwykłym doświadczeniem dziewczyna podzieliła się z o. Antonim Krzesikowskim, który jednocześnie był spowiednikiem kasztelana Alberta Kadzidłowskiego.
Sprowadzenie kamedułów
Historia przekazana przez zakonnika trafiła na podatny grunt i już rok później król Jan Kazimierz zatwierdził fundację klasztoru. Pierwsi kameduli przybyli do Bieniszewa z Krakowa i od razu przystąpili do budowy klasztoru. Na początku były to zabudowania drewniane, które jednak w 1741 r. spłonęły. Zniszczeniu uległ również łaskami słynący obraz Matki Bożej Pocieszenia. Przystąpiono do odbudowy klasztoru murowanego, ale ze względu na skromne fundusze, budowę udało się ukończyć dopiero w 1797 r.
Zakończenie budowy i konsekracja świątyni nastąpiły już po drugim rozbiorze Polski, kiedy Bieniszew znalazł się pod panowaniem Prus, a później po 1815 r. pod panowaniem Rosji.
Bieniszew pod zaborami
Ponieważ polskie klasztory były ośrodkami polskości, aktywnie wspierały rodaków walczących w kolejnych powstaniach, po ich upadku zakonników dotykały je dotkliwe restrykcje. Ostatecznie polskie klasztory uległy kasacie, a mnisi zostali zmuszeni do opuszczenia pustelni. W Bieniszewie wbrew nakazowi carskiemu kilku kamedułów pozostało potajemnie w klasztorze, ale w końcu i oni wymarli, a nowych nie było. Zabudowania pozbawione gospodarza z biegiem lat uległy zniszczeniu i dewastacji. Mszę św. można było odprawić tylko jeden raz w roku 8 września, kiedy przypadał odpust Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
Szczęśliwym zrządzeniem losu zrujnowane zabudowania poklasztorne zakupił w 1880 r. Karol Mielżyński, który uchronił je przed ostateczną rozbiórką.
Wiek XX
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Stanisław Mańkowski własnym sumptem odbudował zniszczony klasztor i w 1937 r. przekazał go kamedułom. Nowi gospodarze kontynuowali dzieło odbudowy, wznosząc nowe domki i zagospodarowując teren pustelni.
I wtedy przyszedł czas II wojny światowej. Już w 1940 r. Niemcy aresztowali zakonników i wywieźli ich do Dachau, gdzie z wyjątkiem jednego – o. Floriana Niedźwiadka – wszyscy zginęli. Opuszczone zabudowania przejęła organizacja Hitlerjugend, której członkowie bestialsko zniszczyli wyposażenie kościoła i klasztoru.
Na szczęście po zakończeniu wojny, kameduli mogli powrócić do Bieniszewa, gdzie rozpoczęli trud kolejnej odbudowy. Ostatni, generalny remont klasztoru został przeprowadzony w ostatnich latach 2019-2022 i obecnie wszystkie zabudowania odzyskały dawny blask.
Wielka szkoda, że do zgromadzenia wstępuje coraz mniej zakonników. Najstarsi wymierają, a nowych powołań nie ma. Aktualnie w bieniszewskiej pustelni żyje zaledwie kilku mnichów.
Zakon kamedułów
Rytm dnia
Dla ludzi uwiązanych w codziennym pędzie współczesnego świata, niewyobrażalnym wydaje się spokojny i powtarzalny rytm dnia w klasztorze kamedułów. Nie bez przyczyny mówi się, że to zakon o najcięższej regule. Po pierwsze zakonnicy żyją w ciszy, oddając się modlitwie i pracy. W ciszy, bo w ciszy przemawia Bóg. Żyją razem ale osobno, bo w obrębie klasztoru każdy ma swój domek (erem) czyli pustelnię. Żyją osobno bo praktycznie nie rozmawiają ze sobą, jedynie w razie wyższej konieczności wymieniają kilka słów półgłosem na osobności, aby nie zakłócać panującej ciszy. Osobno, bo nie odwiedzają się w swoich celach, bo również posiłki spożywają w samotności. Jedyną czynnością, którą wykonują wspólnie jest modlitwa. I to od niej rozpoczynają dzień. Choć trudno nazwać dniem pobudkę o godz. 3.45.
Różne formy modlitwy trwają do śniadania, a od godz. 8.15 rozpoczyna się praca na rzecz wspólnoty. Kolejny raz dzwon wzywa na modlitwę w południe – to Anioł Pański, potem czas wolny do obiadu o 14.30. Po obiedzie modlitwa, różaniec i praca aż do 17.00, kiedy spożywają kolację. Na zakończenie dnia modlitwy wieczorne i o godz. 20.00 zapada cisza nocna, by o 3.45 rozpocząć nowy dzień podobny do poprzedniego.
Kameduli przez cały rok nie jedzą mięsa, a ponadto odprawiają szczególny 14- dniowy post przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy, kiedy nie jedzą również nabiału. Nie golą zarostu, ale za to golą głowy. Jest to symbol pokuty i zerwania ze światem zewnętrznym.
Według danych z 2008 r. w Polsce żyje 18 kamedułów w dwóch klasztorach w Krakowie na Bielanach i w Bieniszewie.
Zwiedzanie klasztoru w Bieniszewie
Ze względu na zamknięty, kontemplacyjny charakter zgromadzenia wstęp osób świeckich jest mocno ograniczony. Mężczyźni mogą przekroczyć bramy klasztoru codziennie w godz. 8.30 – 11.00 i 14.30 – 16.30, natomiast kobiety mogą tu wejść jedynie na niedzielną mszę św., która jest odprawiana o godz. 10.30. Wyjątek stanowią uroczystości odpustowe 8 września – święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Tego dnia kościół jest otwarty dla wszystkich wiernych w godz. 7.00 -19.30. Nabożeństwa są odprawiane w godz. 9, 12 i 17.30.
7 września w wigilię Narodzenia Najświętszej Maryi Panny kościół jest otwarty dla wszystkich w godzinach 16-19.30. Nabożeństwo jest odprawiane o godz. 17.30
W pustelni
Przekroczenie klasztornej bramy to jak wejście do innego świata. Przy wejściu wiernych wita odziany w biały habit zakonnik z charakterystyczną długą brodą.
Kościół kamedułów w Bieniszewie
Po przejściu niewielkiego dziedzińca wchodzimy do barokowego kościoła, który zbudowano wg projektów Adama Siera i Pompeo Ferrariego – dwóch wybitnych architektów działających w Wielkopolsce.
Nad wejściem do kościoła znajduje się symbol kamedułów z kongregacji z Monte Corona czyli z Góry Koronnej. Są to dwa ptaki pijące z wspólnego kielicha.
Za ołtarzem
W kościele zwraca uwagę ażurowy, dwustronny ołtarz główny. Oddziela on prezbiterium z częścią przeznaczoną dla zakonników ukrytych przed oczami wiernych oraz znacznie większą nawę dla wiernych. Od strony wejścia w ołtarzu umieszczony jest obraz Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny. Najcenniejszy jednak obraz jest umieszczony w części zakonnej. To wyjątkowej urody słynący łaskami obraz Matki Bożej z dzieciątkiem. Co ciekawe, został on namalowany współcześnie w 1974 r.
Na zapleckach stalli umieszczono postacie wielkich świętych Kościoła wywodzących się ze zgromadzenia kamedułów począwszy od założyciela zgromadzenia – św. Romualda.
Zakrystia
W czasie wizyty w klasztorze w 2009 r. miałam okazję wejść również do zakrystii, gdzie znajdowały się piękne zabytkowe meble i rokokowa polichromia przedstawiająca pustelnie kamedulskie na terenie Rzeczypospolitej.
W okolicy Kazimierza Biskupiego znajduje się kilka miejscu związanych z kultem Pięciu Braci Męczenników. Jednym z nich jest właśnie klasztor w Bieniszewie, który szczyci się posiadaniem relikwii świętych męczenników. Na szczytach naw bocznych znajdują się duże polichromie przedstawiające sceny przekazania hojnego daru dla eremitów i ich męczeńskiej śmierci.
Krypta grobowa kamedułów
Jeśli traficie do Bieniszewa koniecznie zajrzyjcie do jeszcze jednego miejsca. To krypta grobowa, gdzie chowa się zmarłych zakonnników (po wejściu do kościoła, zaraz po prawej stronie, po schodach na dół). Osobliwy jest sposób grzebania kamedułów. Nie chowa się ich w trumnach, ale ciało składa do drewnianego „korytka”, które następnie jest umieszczane w specjalnie wymurowanej wnęce wielkości otworu do pieca chlebowego (!). Następnie otwór zostaje zamurowany, z umieszczoną stosowną inskrypcją dotyczącą zmarłego. Uwagę zwracają lata życia zakonników i lata spędzone w klasztorze. Sądząc po napisach tryb życia za murami eremu wyraźnie im służył 🙂
Puszcza Bieniszewska i rezerwaty przyrody
Zwróćcie też uwagę na przyrodę otaczającą klasztor. Tutaj na niewielkim obszarze znajdują się aż cztery rezerwaty przyrody, przez które prowadzi leśna ścieżka dydaktyczna, która zaczyna się nieopodal parkingu. Zanim wyruszycie na szlak, warto zrobić sobie zdjęcie mapki z tablicy informacyjnej, bo oznaczenie przebiegu ścieżki pozostawia sporo do życzenia, a pokonać ją warto, bo miejsca są niezwykłej urody.
Fotografie ze ścieżki przyrodniczej w Bieniszewie użyczył Piotr Basiński, za co serdecznie dziękuję!
Więcej informacji bieżących o życiu w bieniszewskim klasztorze znajdziecie na stronie internetowej klasztoru.
Jeśli szukacie inspiracji i pomysłów na wycieczki do ciekawych miejsc w Wielkopolsce, zajrzyjcie do oddzielnego artykułu.
0 Komentarze