Bitwa pod wiatrakami w Osiecznej
11 stycznia 1919 r. pod Osieczną doszło do potyczki, która przeszła do historii jako bitwa pod wiatrakami.
Historię bitwy prześledziliśmy wiosną, kiedy wybraliśmy się rodzinnie do Osiecznej z powstańczym questem (czym są questy przeczytacie w oddzielnym wpisie). A dzisiaj z okazji rocznicy powstańczej potyczki krótka relacja.
Na cmentarzu parafialnym trafiamy do zbiorczej mogiły, ozdobionej w oryginalny sposób – w poprzek leży … martwy żołnierz. Wśród nazwisk zwracamy uwagę na kobietę, która przeszła do historii jako Maria od flagi (chętni, którzy wyruszą na questową ścieżkę, odczytają jej nazwisko z pomnika 😉
A to ciekawe!
Pierwszy polski sztandar na ratuszu w Osiecznej zawiesiła pani Maria. Wykonała go odpruwając z pruskiego sztandaru czarne barwy – pozostała biel i czerwień 🙂
Po drodze wstępujemy do kościoła franciszkanów, gdzie znajduje się sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej z obrazem słynącym łaskami. Wśród wotów odkrywamy serce, ofiarowane przez powstańców jako wotum wdzięczności za pomoc w zwycięskiej bitwie. W czasach Powstania klasztor odegrał niebagatelną rolę, ponieważ tu właśnie, w pomieszczeniach klasztoru zorganizowano pierwszą Wielkopolską Szkołę Oficerską. Była to niesłychanie ważna inicjatywa, gdyż w powstańczych szeregach brakowało kadry oficerskiej. W klasztorze również odbywały się konspiracyjne narady dowództwa, na które udawano się tajnym przejściem wprost z kościoła.
Niebagatelną rolę w Powstaniu odegrali księża – patrioci, którzy zagrzewali do walki i nierzadko organizowali powstańcze oddziały. Do takich należał miejscowy proboszcz, ks. Steinmetz, w którego mieszkaniu odbywały się spotkania miejscowych działaczy. Wielu z nich było członkami polskiego „Sokoła” czyli organizacji, w której pod przykrywką ćwiczeń gimnastycznych, przekazywano młodzieży wartości patriotyczne, polską historię i tradycje.
Na trasie docieramy do miejsca, gdzie osiecka młodzież odbywała swoje sokole spotkania.
Wędrujemy dalej, aż naszym oczom ukazuje się okazała bryła zamku, przebudowanego pod koniec XIX w. przez Heinricha von Heydebrand. Zazwyczaj słyszy się historie o tym, jak to ludzie przegrywali całe majątki w kasynie. Tutaj sytuacja była odwrotna(!).
A to ciekawe!
Heinrich von Heydebrand pieniądze na przebudowę zamku zdobył … wygrywając je w kasynie
Dalej trafiamy do miejsc, które pamiętają powstańcze czasy. Zaskoczeniem jest ukryty w zaroślach opuszczony cmentarz ewangelicki z lapidarium. Wśród nielicznych zachowanych mogił odnajdujemy i tę, w której spoczywa wspomniany już przez nas Heinrich von Heidebrandt, a nieopodal jest grób Tassilo von Heidebrand, który przeszedł do historii jako szachowy mistrz świata. Tutaj też spoczywają niemieccy żołnierze, którzy polegli w potyczce pod wiatrakami w 1919 r.
Na całej trasie najwięcej emocji budzi jednak wzgórze z wiatrakami, gdzie rozegrała się bitwa.
A to ciekawe!
Dzisiaj widzimy na wzgórzu trzy wiatraki (to jedyne takie miejsce w Polsce, gdzie in situ zachowały się aż trzy wiatraki) , ale sto lat temu było ich aż sześć. To właśnie dlatego potyczka zyskała miano Bitwy pod wiatrakami.
To tutaj powstańcy pokonali liczniejszy i lepiej wyposażony oddział wroga. Tutaj w desperackim ataku na bagnety, ostatecznie go pokonali. Stojąc wśród młodych brzózek spoglądamy na piękny, pagórkowaty krajobraz i wspominamy tych, którzy bez wahania stanęli do walki.
Po chwili zadumy wracamy do rzeczywistości i udajemy się do jednego z wiatraków, gdzie urządzono Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa. Tutaj czeka na nas pyszny placek drożdżowy i imieninowa kawa. Moi goście są szczęśliwi 🙂 A na zakończenie zwiedzamy muzeum. Dla najmłodszej części drużyny to pierwsza wizyta we wnętrzu wiatraka. Widok ogromnego koła palecznego robi wrażenie, a pytaniom nie ma końca 🙂
Więcej o samych wiatrakach i tradycjach młynarskich przeczytacie w oddzielnym wpisie.
Obiecujemy sobie, że przyjedziemy tu w grudniu, kiedy odbywa się inscenizacja Bitwy pod wiatrakami. Niestety życie przyniosło inne plany i nie udało się obietnicy zrealizować, ale może następnym razem…
Ulotkę z tekstem gry wydrukowaliśmy ze strony https://27grudnia.pl/
Pretekstem do zorganizowania wyprawy do Osiecznej były moje imieniny, więc siłą rzeczy więcej czasu poświęcałam moim gościom niż fotografii krajoznawczej 😉 Dlatego na ilustracje do tego tekstu składają się zdjęcia wykonane zarówno w czasie naszej imprezy jak i z wcześniejszych wyjazdów. A tak na marginesie, zachęcam do organizacji imprez rodzinnych nie tylko za suto zastawionym stołem. Radość gości ze wspólnie spędzonego czasu jest bezcenna 🙂
4 Komentarze
Piechu Pyr@
To tutaj prusacy użyli gazów bojowych w czasie bitwy z kompania smigielska
Aleksandra Warczyńska
Zgadza się! O tym też było w queście, ale nie mogłam zdradzać wszystkich ciekawostek 🙂
Pati
Świetny artykuł i tyle nowych smaczków historycznych! Dziękuje
Aleksandra Warczyńska
Dziękuję 🙂 Bo i historia przednia 🙂