Stary Rynek w Poznaniu. Co warto zobaczyć i zwiedzić?
Zauważ, że w Poznaniu nie mówimy „stare miasto” czy „starówka”, a właśnie Stary Rynek. Opowiem Ci o koziołkach, pijanym królu, o umowie zawartej „na gębę” i jeszcze kilka innych ciekawych historii.
Naszą opowieść rozpoczniemy przed ratuszem, w samym sercu miasta. Nie pokażę Ci wszystkiego, a jedynie kilka wybranych miejsc, które lubię, które moim zdaniem warto zobaczyć. Możesz o nich przeczytać poniżej, ale możesz też skorzystać z audioprzewodnika, który nagrałam i umieściłam w aplikacji guideU na smartfony. Przez Stary Rynek prowadzą dwie trasy: jedna ogólna o najważniejszych obiektach pt. Stary Rynek w Poznaniu i druga łączona z Ostrowem Tumskim, gdzie opowiadam historię miasta przy pomocy poznańskich legend.
A więc ruszajmy…
Do połowy XIII w. życie Poznania toczyło się w obrębie Ostrowa Tumskiego. Położenie na wyspie zapewniało mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa, ale jednocześnie stawiało ograniczenia rozwoju przestrzennego. Dlatego w połowie XIII w. przeniesiono miasto na lewy brzeg Warty.
Nowy Poznań zorganizowano na wzór niemieckiego Magdeburga. Wytyczono kwadratowy rynek, a z każdego boku po trzy równoległe ulice i przecinające się z nimi pod kątem prostym kolejne ulice. Całość otoczono murem miejskim, w którym znajdowały się zamykane na noc bramy. Również sposób zarządzania miastem z burmistrzem i radą miejską na czele wzorowano na Magdeburgu. Tak zorganizowane miasto otrzymało w 1253 r. prawa miejskie. Mówi się, że zostało lokowane na prawie magdeburskim.
Ratusz w Poznaniu
Najważniejszą budowlą w mieście był ratusz, początkowo zapewne drewniany, ale już ok. 1300 r. stanęła tu murowana gotycka budowla. W ratuszowych piwnicach zachował się zwornik z herbem Przemyślidów z tego okresu. Gotycki ratusz przetrwał do 1536 r., kiedy to wybuchł wielki pożar. Silny wiatr i w dużej części drewniana zabudowa sprawiły, że miasto prawie doszczętnie spłonęło. Dzieło odbudowy ratusza powierzono Janowi Baptyście Quadro. Ten pochodzący z pogranicza włosko-szwajcarskiego architekt przywiózł ze sobą do Poznania najlepsze rozwiązania architektury renesansu. Stąd niespotykana w tej części Europy iście włoska fasada poznańskiego ratusza. To dlatego jest on nazywany najpiękniejszą świecką renesansową budowlą na północ od Alp. Ale to nie renesansowa fasada przyciąga tu w południe tłumy turystów, ale …poznańskie koziołki, które dla wielu są najważniejszą atrakcją Poznania. Ich obecność tłumaczy legenda, ale w oddzielnym artykule opowiadam prawdziwą historię poznańskich koziołków.
Legenda o poznańskich koziołkach
Kiedy zakończono odbudowę ratusza, postanowiono wydać z tej okazji wielką ucztę. Szczególnym daniem miała być pieczeń z udźca jelenia, której na ruszcie doglądał mały kuchcik Pietrek. W tym czasie na rynku tak wiele się działo…. Pokusa była wielka i w końcu kuchcik nie wytrzymał i pobiegł zobaczyć te wszystkie jarmarczne cuda. Chwilka przeciągnęła się, a kiedy Pietrek wrócił do kuchni zastał w ogniu zwęgloną pieczeń. – Teraz mistrz mi nie daruje! – pomyślał i pobiegł pędem na pobliskie łąki, gdzie wypasano drobne zwierzęta. Jego wzrok zatrzymał się na dwóch małych koziołkach, które beztrosko skubały trawę. Porwał koziołki, aby przerobić je na nową pieczeń. I nie wiadomo czy to gwar i hałas na rynku czy jakiś szósty zmysł sprawił, że koziołki wyrwały się chłopcu i pobiegły schodami wysoko, wysoko, aż na samą wieżę. Tam nie mając już drogi ucieczki wybiegły na balkon i przerażone zaczęły się trykać rogami na oczach zgromadzonej gawiedzi. W jednej chwili zapomniano chłopcu jego winę, uczta odbyła się bez pieczeni, a koziołkom darowano życie. I pewnie dzisiaj nikt nie pamiętałby tej historii, gdyby nie pomysł, aby na pamiątkę tego zdarzenia zamontować na ratuszowej wieży mechanizm z bodącymi się koziołkami. Tak też uczyniono, a dzięki temu poznański ratusz jest jedynym na świecie z bodącymi się koziołkami 🙂
Jeśli chciałbyś zobaczyć trykające się koziołki musisz być tutaj punktualnie o godz. 12.00 lub o 15.00
A to ciekawe!
Mechanizm z koziołkami wykonał Bartłomiej z Gubina, który dał 6 lat gwarancji na swoje urządzenie. Kiedy okres gwarancji minął, koziołki zepsuły się i popadły w zapomnienie. Odkryto je na nowo dopiero w 1910/11 r. kiedy Prusacy przeprowadzili gruntowny remont ratusza.
Tym razem niestety nie uda Ci się wejść do ratusza. Do 2023 r. będzie trwał remont, ale kiedy przyjedziesz tu następnym razem wejdź do wnętrza. Zobaczysz wtedy piękną, unikalną Wielką Sień – najbardziej reprezentacyjne renesansowe wnętrze w Polsce.
Pręgierz w Poznaniu czyli słup hańby
Zatrzymaj się na chwilę przed kamiennym słupem z figurą rycerza z mieczem, który uchodzi za jedną atrakcji na Starym Rynku. To dawnym pręgierz – miejsce hańby, gdzie wymierzano tzw. kary na honorze za lżejsze przewinienia. Karę śmierci wymierzano poza murami miejskimi. Ciekawa jest historia pręgierza. W XVI w. kiedy miasto się bogaciło i żyło się dostatnio, dobrze opłacane służące ubierały się modnie i strojnie. W tamtych czasach strój musiał być zgodny ze statusem społecznym, a więc mieszczka miała ubierać się jak mieszczka, a służąca jak służąca, żeby ich ktoś przypadkiem nie pomylił 😉 Wydano więc przepis, który zabraniał służącym zbyt strojnego ubierania się. Te które tego nie przestrzegały, były karane grzywną. I w ciągu trzech lat uzbierano sumę, za którą wystawiono miejski pręgierz 🙂 A było to w 1535 r. Tą datę zobaczysz na słupie pręgierza.
A to ciekawe!
Tylko bogate miasta mogły pozwolić sobie na utrzymanie kata na etacie. Te biedniejsze wynajmowały specjalistę od brudnej roboty 😉 na zlecenie. Poza wykonywaniem wyroków zadaniem kata było również łapanie bezpańskich psów i kotów oraz sprzątanie publicznych ustępów.
Kamieniczki na Starym Rynku
Przejdź teraz dalej wzdłuż wąskich kolorowych kamieniczek na środku rynku. To domki budnicze zwane też budami śledziowymi. W ich podcieniach handlowano rybami i stąd ta nazwa. Ponieważ w minionych wiekach dni postnych było dużo więcej niż dzisiaj, handel rybami był całkiem intratnym zajęciem. Zwróć uwagę, że domki te są szerokie na jedno okno. Wartość domu w rynku była uzależniona od powierzchni jaką zajmował. Stąd handlarzy ryb stać było tylko na takie wąskie domki. Te szerokie wokół rynku należały do bogatych mieszczan, poznańskiego patriarchatu.
Odszukaj teraz kamieniczkę (nr 50) naprzeciwko fontanny z figurą Apollina, bez trudu odnajdziesz jej charakterystyczny szczyt z trzema otworami. To kamienica pod daszkiem. Skąd taka nazwa? Otóż historia mówi, że wydano tu ucztę na cześć przebywającego w Poznaniu króla Augusta II Mocnego. Kiedy nieco podchmielony wychylił się przez okno, stracił równowagę i wypadł na daszek nad wejściem. I stąd taka nazwa 🙂 Na lewo od wejścia znajduje się tablica oznaczająca poziom wody w czasie największej powodzi w dziejach miasta. Po rynku pływano wtedy łodziami.
Z tego miejsca zobaczysz w perspektywie ulicy Świętosławskiej po swojej prawej stronie fasadę barokowego kościoła. Udaj się w tym kierunku, ale zatrzymaj się jeszcze na rogu rynku i spójrz na dekorację na ścianie narożnikowego budynku. To widok Poznania z albumu najpiękniejszych miast świata Brauna i Hogenberga z 1618 r. Zobaczysz miasto otoczone murem, a na linii murów po prawej stronie charakterystyczne cztery daszki. To jedyny widok zamku Przemysła, jaki się zachował. Zapamiętaj go dobrze, bo jeszcze Ci o nim opowiem.
Poznańska fara – eksplozja baroku
Udaj się dalej do kościoła farnego. To kolejna atrakcja Poznania. Wybudowali go jezuici w stylu baroku tryumfującego, zwanego też rzymskim. Kiedy wejdziesz do środka zrozumiesz skąd taka nazwa. Kościół miał sprawiać wrażenie i to robi! Wydaje Ci się, że jest ozdobiony marmurem? Taki był właśnie zamysł budowniczych. Tym czasem jest to doskonała imitacja, tzw. marmoryzacja. Na zwykły ceglany mur nakładano mieszaninę gipsu, cementu i sproszkowanego marmuru, a następnie gładzono to na gorąco uzyskując efekt polerowanego marmuru. To nie ostatnia sztuczka barokowych artystów. Spójrz na kopułę, zwłaszcza od strony wejścia sprawia wrażenie bardzo wysokiej. To również iluzja. Kopuła jest głęboka na zaledwie 1,5 m.
W ołtarzu głównym znajdziesz patrona kościoła – św. Stanisława biskupa, w scenie z najbardziej znanej legendy o jego życiu.
Legenda o św. Stanisławie
Biskup kupił od szlachcica Piotra Strzemieńczyka pewną wieś. Zawarto umowę, lecz jej nie spisano. Piotr wziął należne pieniądze i jakiś czas później umarł. Po jego śmierci krewni zaczęli domagać się od biskupa zwrotu ziemi. Sprawa oparła się o sąd i nie wiadomo jak by się skończyła, gdyby biskup nie udał się z adwersarzami do grobu zmarłego, gdzie gorąco się modlił. Jego prośby widać zostały wysłuchane, gdyż zmarły ożył, zaświadczył o prawdomówności biskupa i wrócił na powrót do grobu.
A to ciekawe!
Miejscowość Piotrawin istniej naprawdę ok. 30 km na południe od Kazimierza Dolnego. Znajduje się tam niedokończone sanktuarium św. Stanisława z kaplicą grobową Piotra Strzemieńczyka. Dlaczego niedokończone? To już inna historia…
Scenę wskrzeszenia Piotra przedstawiono dwa razy – jeden raz w obrazie, a drugi raz w scenie rzeźbiarskiej po lewej stronie ołtarza. Po drugiej stronie ołtarza znajduje się postać św. Stanisława Kostki – pierwszego polskiego świętego z zakonu jezuitów. Towarzyszy mu siedmiogłowa bestia grzechu. Każdy grzech wyobrażono pod postacią innego zwierzęcia. Spójrz, jakie zwierzęta tam przedstawiono?
Organy Ladegasta
Kiedy staniesz tyłem do ołtarza, zobaczysz piękne organy mistrza Ladegasta z 1876 r. Pieniądze na budowę organów ofiarowała nieznana z imienia, anonimowa poznanianka. Jeśli chciałbyś posłuchać dźwięku organów, sprawdź na stronie internetowej kościoła farnego, o której godzinie odbywają się koncerty.
Możesz wyjść z kościoła drzwiami na lewo od ołtarza. Przejdziesz wtedy urokliwym krużgankiem z widokiem na dziedziniec. Tutaj w lipcu odbywa się tradycyjny Festyn św. Marii Magdaleny oraz konkurs na najdłuższy warkocz (!).
Plac Kolegiacki w Poznaniu
Z tego miejsca już tylko kilka kroków dzieli Cię od placu Kolegiackiego. Możesz sobie zrobić tam zdjęcie z trykającymi się koziołkami. Jeśli powiesz im na ucho swoje marzenie, to kto wie? Są tacy, którym się spełniło 🙂
Nazwa tego placu pochodzi od kolegiaty św. Marii Magdaleny – pierwszego kościoła farnego w Poznaniu. Był niezwykle bogaty i okazały, wewnątrz znajdowały się 52 ołtarze, a z wieżą był wyższy od dzisiejszego wieżowca biblioteki Akademii Ekonomicznej (!). Nie przetrwał jednak próby czasu. Pożary, wojny i powodzie na tyle nadwątliły mury, że w 1802 r. podjęto ostateczną decyzję o rozbiórce kościoła. W tym mniej więcej okresie został skasowany zakon jezuitów. Został więc kościół bez gospodarza i parafia bez świątyni. Tym sposobem kościół pojezuicki pw. św. Stanisława biskupa został kościołem parafialnym parafii św. Marii Magdaleny. Skomplikowane? No może troszeczkę 🙂
Jeśli przyjrzysz się instalacjom w płycie Placu Kolegiackiego znajdziesz pozostałości po starej farze, a także oryginalne serce dzwonu, które upadło w czasie burzy. Są też zainstalowane QR kody, przy pomocy których usłyszysz opowieść o tym nieistniejącym kościele.
Plac Kolegiacki przed remontem
Przejdź teraz ul. Klasztorną i potem Wodną do Starego Rynku. Po drodze (na Klasztornej) zobaczysz najpiękniejszy portal w mieście. Poszukaj wśród rzeźbień daty jego powstania. Prowadził do pałacu Górków – najpotężniejszej rodziny w XVI-wiecznej Wielkopolsce. Przedstawiciele tego rodu dzierżyli najbardziej znaczące funkcje zarówno świeckie jak i kościelne. Mówi się, że w czasach świetności nad dziedzińcem pałacu znajdowało się akwarium ze szklanym dnem, w którym pływały złote rybki :). Nagrobki Górków widziałeś w poznańskiej katedrze oraz w kościele Wszystkich Świętych w Kórniku.
Wzgórze i zamek Przemysła w Poznaniu
Przejdź teraz na rynek i powoli udaj się na wzgórze w stronę zamku, który góruje ponad Starym Rynkiem w Poznaniu. Na szczycie zobaczysz jeszcze jeden kościół – to sanktuarium Matki Boskiej w Cudy Wielmożnej Pani Poznania. Ołtarz z cudownym obrazem znajdziesz w lewej nawie. Spójrz jeszcze na piękne stalle w prezbiterium. Zarówno one, jak i konfesjonały oraz ławki dla wiernych są oryginalne, z czasu budowy kościoła. Usiądź na chwilę w 300-letniej ławce.
Kiedy wyjdziesz z kościoła zobaczysz bryłę zamku, górującą nad Starym Rynkiem w Poznaniu. To współczesna budowla wzniesiona na wzór renesansowego zamku. Pamiętasz miasto z ryciny Brauna i Hogenberga, które pokazałam Ci w drodze do kościoła farnego? Prosiłam, abyś zwrócił uwagę na cztery daszki na linii murów. To właśnie na podstawie tej ryciny zrekonstruowano zamek. W trakcie odbudowy rozpętała się medialna burza, odezwały się głosy przeciwników nazywające budowlę zamkiem Gargamela. Może jego kształt nie jest wierny oryginałowi, ale intencja odbudowy była zupełnie inna.
Zamek Piastowski w Poznaniu
Zamek ten ma przypominać o tym, że Poznań ma piastowskie korzenie, że tutaj w 1295 r. z okazji koronacji Przemysła II na króla Polski powstało polskie godło narodowe. Nie w Warszawie, nie w Krakowie, ale u nas w Poznaniu! Ponadto w świadomości mieszkańców miasta do tej pory zamek kojarzył się jednoznacznie z zamkiem cesarskim na Świętym Marcinie. A dla nas ważniejszy jest ten pierwszy piastowski. Na zakończenie wycieczki zapraszam Cię jeszcze do wizyty w Muzeum Sztuk Użytkowych, którego integralną częścią jest wieża widokowa, jedna z atrakcji Poznania. Możesz tam wjechać windą i spojrzeć na panoramę miasta. Jest imponująca! Jeden raz w tygodniu wstęp na wieżę i do muzeum jest bezpłatny. Na dzień dzisiejszy (2023) jest to wtorek. W holu muzeum zobaczysz pieczęć Przemysła II z orłem, która jest pierwszym obrazem naszego godła. Zerknij jeszcze do kominka, z którego zwisa czarny ogon 🙂 Jeśli za niego pociągniesz, usłyszysz legendę o Wzgórzu Przemysła.
Nasz spacer dobiega końca. Możesz wrócić na rynek ul. Ludgardy i dalej w dół ul. Paderewskiego. Wzdłuż Ludgardy zobaczysz fragmenty kamiennego muru. To pozostałość po dawnych, średniowiecznych obwarowaniach. Natomiast na ul. Paderewskiego i w wielu innych miejscach naszej starówki znajdziesz fragmenty chodnika wyłożone czerwonym pozbrukiem. W ten sposób zaznaczono przebieg średniowiecznych murów.
Mam nadzieję, że spodobał Ci się spacer wokół Starego Rynku w Poznaniu. Poznałeś zaledwie małą cząstkę ciekawych miejsc i niezwykłych historii. Mam jednak nadzieję, że to zobaczyłeś zainspiruje Cię do dalszego odkrywania nieznanego Poznania. W oddzielnych artykułach znajdziesz opisane inne atrakcje Poznania.oraz najciekawsze muzea w Poznaniu. Jest z czego wybierać!
Gry terenowe Wielkopolskie Questy
Jeśli lubisz rozwiązywać zagadki, to zapraszam Cię do zwiedzania miasta przy pomocy bezpłatnych i bezobsługowych edukacyjnych gier terenowych, których w Poznaniu jest sporo. Zakamarkami Starego Rynku prowadzą trasy dwóch questów:
Królewski Poznań i O czym milczą rzeźby? Ulotki do obu gier możesz wydrukować sobie ze strony www.regionwielkopolska.pl
A jeśli chciałbyś jeszcze udać się na spacer do poznańskiej katedry i po Ostrowie Tumskim, zapraszam do lektury oddzielnych postów.
2 Komentarze
Ludwika .Nowicka
Dzięki pani od samego rana spacerowałam po Starym Mieście wirtualnie ,jak będzie ładna pogoda pójdę a realu,Poznań jest cudowny.
Aleksandra Warczyńska
Bardzo się cieszę 🙂 I zgadzam się, że Poznań to piękne miasto 🙂