Legenda o założeniu Poznania mówi, że był sobie Lech, Czech i Rus
Dawno, dawno temu, kiedy większość ziemi porastała prastara puszcza, żyło sobie trzech braci: Lech, Czech i Rus. Dorastali w zgodzie i przyjaźni, ale pewnego dnia zrozumieli, że na ojcowiźnie nie starczy dla wszystkich miejsca. Pożegnali się i każdy z nich wyruszył w swoją stronę, aby założyć swoje własne osady. Rozstając się obiecali sobie, że kiedy czas przyprószy siwizną ich skronie ponownie się spotkają.
Lech wyruszył na północ, Rus na wschód, a Czech na południe. Wędrowali wiele dni, zanim znaleźli dogodne miejsca do założenia swoich osad. Wykarczowali lasy, zbudowali zagrody, założyli rodziny. Czas szybko płynął i pewnego dnia Lech spostrzegł, że na jego głowie pojawia się coraz więcej siwych włosów. Przypomniał sobie wtedy obietnicę, którą złożyli sobie z braćmi.
– Tak, to już czas wyruszyć na spotkanie. Niech nas bogi prowadzą!
Lech, Czech i Rus poszli na trzy strony świata
Przygotował swoją drużynę do dalekiej drogi i wyruszył w nieznane, ufając, że uda mu się spotkać z braćmi.
Drugiego dnia, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi, zobaczył na horyzoncie zastęp jeźdźców wyraźnie zmierzających w jego kierunku. Lech zaprawiony w bojach, wydał rozkazy i napiętymi łukami czekał na przybyszów. Nagle, z drugiej strony zobaczył kolejny oddział zmierzający w jego kierunku.
– Czyje to oddziały zapuściły się na moją ziemię? Czy przyjdzie mi walkę stoczyć na śmierć i życie, zanim spotkam się z moimi braćmi?
Przemknęła myśl jak błyskawica, ale już po chwili otrząsnął się z ponurych myśli i wspólnie ze swoją drużyną stanął w gotowości bojowej. Tym czasem oba oddziały zbliżyły się już na odległość strzału. Na czele każdego z nich jechał widać doświadczony wojownik. W tych postaciach dostrzegł Lech coś jakby znajomego, jakieś wspomnienie z dzieciństwa, które jednak uleciało, gdy zobaczył wycelowane w siebie napięte łuki, gotowe do strzału.
Spotkanie po latach
Wtem, gdy napięcie sięgnęło zenitu, ściągnięta twarz Lecha rozpogodziła się, a on sam gorączkowo zeskoczył z konia i rzucił się biegiem w kierunku przybyszów.
– Czech! Rus! Bracia moi najmilejsi! Poznaję was! Poznaję!
Na te słowa wojowie opuścili łuki i ze wzruszeniem przypatrywali się serdecznemu powitaniu braci. W miejscu spotkania rozpalono ogniska i do późna w noc opowiadaniom nie było końca. O bitwach jakie stoczyli, o swoich poddanych, o żonach, dzieciach i wnukach i tęsknocie. O tym co było i o planach na przyszłość.
Powstanie gród i nazwę go Poznań
Aby uczcić to niezwykłe spotkanie Lech postanowił, że w miejscu gdzie do niego doszło założy osadę i nazwie ją Poznań – od okrzyku jaki wznieśli bracia, gdy siebie zobaczyli.
A miejsce do tego nadawało się wybornie! Rzeki opływające wyspę zapewniały bezpieczeństwo, niedaleko wiódł trakt, którym wędrowali podróżujący, a lasy w okolicy pełne były zwierzyny.
I tak powstał Poznań, w którym później Mieszko przyjął chrzest, i który z biegiem lat rozwinął się w wielkie miasto, ale to już zupełnie inna historia. Jeśli chcesz ją poznać zapraszam na spacer po Ostrowie Tumskim – miejscu gdzie rozpoczęła się ta historia.
Jeśli ciekawią Cię atrakcje Poznania, miejsca, które warto zobaczyć, zapraszam do lektury oddzielnego artykułu.
Drogi Czytelniku,
Jeśli podoba Ci się to, jak piszę, jeśli zainspirowałam Cię do wyruszenia na wielkopolskie ścieżki, jeśli chciałbyś aby powstało więcej podobnych artykułów, możesz postawić mi kawkę 🙂
Każdy, najmniejszy nawet gest sympatii, komentarz, polubienie na fb czy Instagramie są dla mnie sygnałem, że to co robię ma sens.
0 Komentarze