Jeżyce dzielnica Poznania z klimatem
Wg geodetów Jeżyce (a właściwie ich początek przy Moście Teatralnym) to centrum miasta, bo to stąd liczy się odległości do Poznania na wszelakich mapach. I pomyśleć, że dopiero nieco ponad sto lat temu zaczynała się miejska historia tej dzielnicy.
W 1900 r. po włączeniu Jeżyc w granice Poznania, na gruntach rolnych zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu nowe eleganckie kamienice. Zamieszkali tu lekarze, architekci, adwokaci… Wzdłuż nowych ulic zapalono latarnie, a środkiem głównej ulicy wytyczono linię tramwajową. Mijały lata i Jeżyce stały się dzielnicą o nie najlepszej reputacji. Kamienice niegdyś luksusowe, bez dobrego gospodarza, bez konserwacji zostały odarte z ozdób, piękne zdobienia klatek schodowych zamalowano olejnicą, zniszczone witraże zastąpiono zwykłymi szybami. W ciemnych bramach ubijano lewe interesy, a Jeżyce zyskały opinię szemranej dzielnicy.
I znów minęły lata i ktoś dostrzegł w brudnych kamienicach ich dawne piękno. Wróciła moda na secesję, odkryto, że mieszkania w tych kamienicach mają po sto i więcej metrów, że mieszka się tu całkiem wygodnie. Jedną po drugiej zaczęto odnawiać. Zaczęły wyrastać nowe klimatyczne kawiarenki. O Jeżycach mówi się że to hipsterska dzielnica. Znów stały się modne.
Zapraszam Cię na Jeżyce, pokażę Ci różne oblicza tej wyjątkowej dzielnicy.
Aktorzy, pisarze, poeci.
Jeżyce to dzielnica, o której śmiało można powiedzieć, że mieszka tu sztuka.
Tadeusz Łomnicki
Ze sztuką najbardziej chyba kojarzy się teatr, a ten mamy już na samym początku ul. Dąbrowskiego i całej dzielnicy. Dziś nosi imię Tadeusza Łomnickiego. Kiedy wybudowano kamienicę mieściła się tu restauracja, działał kabaret, a później powstał teatr im. Heleny Modrzejewskiej. Dziś patronem teatru jest Tadeusz Łomnicki. Aktor wielki, ale jak mawiano o trudnym charakterze. Z biegiem lat coraz trudniej było mu znaleźć teatr, z którym mógłby na stałe współpracować. Grywał więc tu i tam, odcinając kupony od swojej popularności. I choć w swoim dorobku miał dziesiątki kreacji, to ciągle jego niespełnionym marzeniem była rola Króla Leara. I właśnie tą rolę zaproponował aktorowi Teatr Nowy w Poznaniu. Rola, która była na wyciągnięcie ręki stała się jego ostatnią rolą… Na kilka dni przed premierą w 1992 r. Tadeusz Łomnicki zasłabł w czasie próby i zmarł. Przedstawienie nie odbyło się, a Teatr Nowy otrzymał imię Tadeusza Łomnickiego.
Roman Wilhelmi
Kilka kamienic dalej, przy skrzyżowaniu ul. Dąbrowskiego i Rosevelta mieszkał przed laty Roman Wilhelmi. Ten aktor, znany min. z filmów Alternatywy 4, Kariera Nikodema Dyzmy i wielu innych, urodził się właśnie w Poznaniu. Nie był łatwym dzieckiem. Rodzice nie mogąc okiełznać nadmiaru energii, która rozsadzała chłopca, wysłali go do szkoły z internatem prowadzonej przez salezjanów, do Aleksandrowa Kujawskiego. Tam nie tyle się utemperował, co odkrył swoje powołanie, swoją pasję, której był wierny do końca życia. Biorąc udział w szkolnych przedstawieniach odkrył, że chce być aktorem.
Małgorzata Musierowicz i Jeżycjada
Podążając artystycznym tropem jeszcze kilka kamienic dalej w dół, w stronę ulicy Roosevelta staniemy przed wizytówką poznańskiej secesji. Ale nie o tym chcę Wam opowiedzieć. W kamienicy pod nr 5 mieszka książkowa rodzina Borejków. Dla niewtajemniczonych, to bohaterowie cyklu powieści Małgorzaty Musierowicz, który ukazuje się już od ponad dwudziestu lat w cyklu Jeżycjada. Fanom powieści trudno uwierzyć, że bohaterowie powieści są jedynie wytworem fantazji autorki. Za to mieszkańcom kamienicy nie brakuje poczucia humoru. Jeden z mieszkańców nazwał swego czasu swoją sieć internetową Borejkowie (!) I jak tu nie wierzyć, że Borejkowie są tylko w książce 🙂
Jeśli lubicie aktywne zwiedzanie, to możecie tropić ślady bohaterów Jeżycjady z grą Jeżyckie ślady Małgorzaty Musierowicz.
A Borejkowie zamieszkali na Jeżycach nie bez przyczyny. To w końcu ulubiona dzielnica Małgorzaty Musierowicz, która przez szereg lat mieszkała na ul. Słowackiego 18. Co ciekawe, poszukując mieszkania do zamiany trafiła na ogłoszenie, które umieściła w prasie pani Hejmowska – wdowa po słynnym adwokacie. Poprzednim właścicielem mieszkania był właśnie Stanisław Hejmowski, ten sam, który bronił robotników Poznańskiego Czerwca’56 oraz był adwokatem z urzędu Namiestnika Kraju Warty Artura Greisera.
Kazimiera Iłłakowiczówna
Ale nie tylko Małgorzata Musierowicz mieszkała na Jeżycach. Z tą dzielnicą związała swoje powojenne losy losy poetka Kazimiera Iłłakowiczówna. Zamieszkała w wynajętym pokoju na ul. Gajowej, gdzie dzisiaj w jej dawnym mieszkaniu znajduje się Muzeum – Pracownia, którym opiekuje się i udostępnia Biblioteka Raczyńskich. To tutaj niemal pod jej oknami padały strzały w czasie Poznańskiego Czerwca ’56. Napisała po tym wiersz „Rozstrzelano moje serce w Poznaniu”.
Poznański Czerwiec’56
Bo to właśnie ta dzielnica była świadkiem wydarzeń Poznańskiego Czerwca ’56. W okolicach ul. Kochanowskiego, gdzie miał swoją siedzibę Urząd Bezpieczeństwa, doszło do strzelaniny, w wyniku której zginęło wielu robotników. Tu szpitalu im. Franciszka Raszei pod ostrym ostrzałem ratowano życie rannych robotników. Tu wreszcie zginął Romek Strzałkowski – najmłodszy uczestnik walk. Przy skrzyżowaniu ulic Kochanowskiego i Dąbrowskiego urządzono ładny Skwer Tramwajarek, bo w tym miejscu protestujący przewrócili wagon tramwajowy czyniąc z niego barykadę. W tym miejscu koncentrowały się powstańcze działania. Tu przecież stoi wyróżniający się budynek ZUS-u, na którym znajdowały się urządzenia zagłuszające stację Wolna Europa, które protestujący zrzucili z dachu na ulicę. O wydarzeniach tych opowiada quest – gra terenowa Poznański Czerwiec ’56, którą można pobrać tutaj
Oprócz pomnika i tablic pamiątkowych na ul. Kochanowskiego wydarzenia te przypomina ul. Romka Strzałkowskiego, niegdyś ul. Mylna.
Zygmunt Warczygłowa – Poznański Nikifor
Na tej ulicy pod nr 4 mieszkał Zygmunt Warczygłowa, który może jest bardziej znany jako Poznański Nikifor. Mówiło się o nim, że jest najlepszym malarzem wśród tramwajarzy i najlepszym tramwajarzem wśród malarzy. Na jego obrazach widać Poznań malowany z perspektywy kabiny motorniczego.
Streetart na Jeżycach
A skoro dotknęliśmy malarstwa, to może warto dodać, że dzisiejsze Jeżyce to miejsce odwiedzane przez miłośników streetartu. Bo to właśnie tutaj znajduje się największa chyba ściana w mieście przeznaczona na muralowe reklamy. Doskonale widoczna z dala, w pobliżu dużego punktu przesiadkowego co raz to informuje o nowych sezonach seriali na Netflixie czy w kinach. Druga taka ściana znajduje się po drugiej stronie ul. Dąbrowskiego, na kamienicy nr 33. Przez blisko rok spoglądali z tej ściany Powstańcy z muralu upamiętniającego setną rocznicę Powstania Wielkopolskiego. Niestety powierzchnia ściany była wynajęta na rok i po upływie tego czasu mural zamalowano. A potem pojawiła się Magda Gessler i kolejne reklamy.
Pod koniec 2020 r. równie ogromny mural powstał na skrzyżowaniu ul. Jackowskiego i Kraszewskiego, a przedstawia groźnego, egzotycznego tygrysa! Ale to nie wszystko. Szereg murali powstał w podwórkach, do których dostępu bronią domofony. Jeśli spróbować szczęścia i zagłębić się w podwórka np. ulicy Staszica, można wypatrzeć naprawdę ładne cudeńka. Wytrwały wędrowiec wypatrzy w nieoczekiwanych miejscach na kamienicach małe i całkiem duże postacie Pana Peryskopa, które umieszcza w mieście Noriaki.
Podwórka
Jeżyckie podwórka zaskakują nie tylko muralami. Tam, gdzie w wolne miejsca wciska się nowoczesna zabudowa, powstają też nowoczesne podwórka. Czy widzieliście podwórko przy ul. Dąbrowskiego, tuż przy Biedronce? Aby tam dotrzeć, trzeba minąć market i iść cały czas do końca klucząc między budynkami. Mała architektura, ładnie obsadzona zielenią i mini placykiem zabaw dla maluszków to miły zakątek, gdzie nie dociera gwar ulicy.
Kawałek dalej na podwórku kamienicy pod nr 25 w otoczeniu zieleni znajduje się pomnik psa. Ufundowała go w 2001 r. Alina Kasprowicz, założycielka fundacji Zwierzęta i my. Pomnik upamiętnia wszystkie psy, które mieszkały w tej kamienicy – ich imiona wypisano na cokole.
Secesja
Zanim opuścimy Jeżyce warto jeszcze raz przyjrzeć się kamienicom, które powstawały jak grzyby po deszczu, gdy na gruntach wsi Jeżyce, które dopiero w 1900 r. zostały włączone do Poznania. W tym czasie w sztuce zaczęła królować secesja. Styl pełen zdobień, kwiatów, kutych balustrad, sztukaterii i strojnych witraży. I takie właśnie domy budowano. Zarówno luksusowe wille – kamienice, osiedla dla pruskich urzędników i kamienice czynszowe. Zanurzając się w jeżyckie zakątki i zadzierając do góry głowy odkryjecie fantazyjne kwiaty, zwierzęta – cały wprost zwierzyniec, aniołki, mniej i bardziej fantazyjne postaci, a wszystko to splątane niespokojną roślinną wicią. Architekci podpisywali swoje dzieła niekiedy z nazwiska, a niekiedy portretem. Jeśli stanąć przed budynkiem na ul. Rosevelta 5 przy wejściu wśród dekoracji widać dwie męskie głowy – jak się przypuszcza to właśnie portrety autorów kamienicy.
Zielone Jeżyce
Ale Jeżyce to również tereny zielone. Choć może ich mało w centralnej części dzielnicy, to na obrzeżach znajdziemy ich kilka – i to nie byle jakich.
Stare ZOO
Należy tu wymienić chociażby Stare ZOO, które powstało w miejscu pierwszej stacji kolejowej w Poznaniu, gdzie w 1848 r. dotarł pierwszy pociąg ze Stargardu, przywożąc wraz z pasażerami również czarną ospę (!). Dzisiaj Stare ZOO pełni już bardziej funkcję parku, aniżeli ogrodu zoologicznego, choć kilka pawilonów i wybiegów tu znajdziemy. Pomiędzy starymi drzewami pozostały zabytkowe pawilony dla zwierząt, w których niegdyś prezentowano lwy, tygrysy czy niedźwiedzie. Pozostały woliery dla ptaków i wybieg dla słoni. Starsi poznaniacy pamiętają zapewne sędziwą Kingę, ale mieszkały tu i inne charakterystyczne słonie (o których piszę w innym miejscu). Przy jednej ze ścieżek stoi jak kiedyś żeliwny wilk, na którym siadają kolejne pokolenia małych poznaniaków, by zrobić sobie pamiątkową fotografię.
Ogród Botaniczny i cmentarz na Nowinie
Po drugiej stronie Jeżyc mamy jeszcze Ogród Botaniczny z niezwykłymi, rzadkimi okazami roślin i największym głazem narzutowym w Poznaniu, a kawałek dalej piękny, zabytkowy cmentarz przy ul. Nowina. Pochowano tam min. dr Wandę Błeńską, która przeszła do historii jako Matka Trędowatych, nazywana przez swoich pacjentów pieszczotliwie Dokta. Badała trędowatych bez rękawiczek, mawiając, że nie trzeba się ich bać, ale kochać. Ostatnie lata życia spędziła właśnie na Jeżycach, na ul. Miłej, gdzie zmarła w wieku 103 lat. W centralnym miejscu cmentarza zwraca uwagę duży nagrobek zmarłego przed kilku laty Jana Kulczyka. Rzeźby do niego wykonał znany artysta Igor Mitoraj.
Jeżyce to wyjątkowa dzielnica, która mimo licznych przemian zachowała swój odrębny charakter. Nie sposób opowiedzieć o niej w tak krótkim (choć wydaje się długi) artykule. Najlepiej samemu wybrać się na spacer i na własne oczy zobaczyć gdzie mieszka sztuka :), gdzie stare miesza się z nowym, tworząc niepowtarzalną całość.
W spacerze po Jeżycach mogą Ci pomóc:
– quest z serii Wielkopolskie Questy „Jeżyckie historie” – ulotkę z tekstem gry można samodzielnie wydrukować ze strony www.regionwielkopolska.pl
– strona Fest Fyrtel Jeżyce z interaktywną mapą z zaznaczonymi ciekawymi miejscami w dzielnicy oraz jej papierowy odpowiednik, który można bezpłatnie otrzymać w punktach Informacji Turystycznej w Poznaniu.
A może szukasz ciekawych miejsc w Poznaniu? Pomoże Ci w tym artykuł o atrakcjach i ciekawych miejscach w Poznaniu
Jeśli spodobało Ci się jak piszę, jeśli zainspirowałam Cię do wyruszenia na wielkopolskie ścieżki, jeśli chciałbyś aby powstało więcej podobnych artykułów, możesz postawić mi kawkę 🙂
Każdy, najmniejszy nawet gest sympatii, komentarz, polubienie na fb czy Instagramie są dla mnie sygnałem, że to co robię ma sens.
2 Komentarze
nokasai
Noriaki Kasai to japoński skoczek narciarski. watchery Poznaniowi serwuje po prostu Noriaki…
Aleksandra Warczyńska
Ojoj, ale popłynęłam, a nawet … poleciałam 😉 Jasne, już poprawiam! Dzięki!