Legenda o powstaniu Jarocina
Questowa wyprawa do Jarocina i Wasze zainteresowanie legendą o pustelniku z Krobi zachęciły mnie do poszukania podobnych opowieści. Posłuchajcie legendy o założeniu Jarocina:
Dawno, dawno temu, przez polską ziemię jechał oddział polskiej jazdy, której dowodził Jan z Kalisza. Możny to był pan, szlachetnie urodzony, a jego przymioty charakteru równe były jego masywnej posturze. Wracał do domu po wojnie z Tatarami i już cieszył się na spotkanie z ukochaną córką.
– Ech, dawno jej nie widziałem – pomyślał – toż to już prawdziwa panna. Męża trzeba będzie jej szukać…
Wtem jego rozmyślanie przerwały gwałtownie okrzyki chłopów, którzy przerażeni biegli, mocno gestykulując.
– Ratujcie szlachetny panie, ratujcie! Toż to Tatarzy na wioskę naszą napadli, domy palą, grabią i mordują żony nasze i dzieci!
Nie namyślając się długo dał znak swoim ludziom, którzy nawykli do wojennego rzemiosła sprawnie wykonali rozkaz szykując się do ataku. Tym czasem Tatarzy, których zwiadowca dał znać o zbliżającym się wrogu również stanęli w bojowym szyku. Groźnie wyglądały oba oddziały. Jan z Kalisza zaprawiony w boju wiedział, że staje przeciwko znaczniejszej liczbie wroga, ale nie zawrócił. Mocniej tylko zacisnął dłoń na szabli i dał znak do ataku.
Rozgorzała bitwa. Szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na drugą stronę. Wtem stanęli naprzeciw siebie dowódcy. Widać, że obaj zaprawieni w boju. Jan z Kalisza starszy, bardziej doświadczony, ważył każdy cios. Miał przeciwko sobie młodszego przeciwnika, ale nie ustępującego mu sprawnością. Wiedział, że walka będzie trudna, że w bitewnym zamęcie nie może liczyć na odsiecz swoich żołnierzy. W pewnym momencie jego koń potknął się i ten moment wykorzystał przeciwnik, składając się do śmiertelnego ciosu. I kiedy wydawało się, że nic już nie uratuje polskiego rycerza, nagle jak spod ziemi wyrósł jego ulubiony rycerz Jarota, który przebił Tatara, ratując życie swemu panu.
Tatarzy, którzy spostrzegli, że pozostali bez dowódcy rozpierzchli się i zbiegli z pola walki zostawiając ciała swoich poległych.
W nagrodę za bohaterski czyn Jan wynagrodził sowicie Jarotę nadając mu ziemię, na której rozegrała się bitwa. A wyruszając do domu rozkazał rozsypać po polach drogocenne klejnoty oraz srebrne i złote monety, aby stały się zaczątkiem wielkiej fortuny. Jarota w tym miejscu założył osadę, której z biegiem lat nadano prawa miejskie i od imienia założyciela nazwano Jarocinem. A monety i klejnoty rozsypane na dobrą wróżbę przez Jana z Kalisza jeszcze do dziś na okoliczny polach odnajdują poszukiwacze skarbów.
Więcej legend o powstaniu wielkopolskich miast znajdziecie w oddzielnych artykułach. Piszę m.in. o założeniu Poznania, Rawicza, Ostrzeszowa i innych.
0 Komentarze