Zaczarowana karoca
W Atanazynie (pow. chodzieski) przy skrzyżowaniu dróg, na skraju Pradoliny Noteci stoi głaz w niecodziennym kształcie. Nie sposób jej przeoczyć, gdyż stoi otoczona metalowym płotkiem. Ma 250 cm długości i 150 cm wysokości. Pod względem petrograficznym to alandzki granit rapakivi. Jego obecność tutaj tłumaczy miejscowa legenda.
Mistrz Twardowski
Dawno, dawno temu żył sobie Mistrz Twardowski, czarnoksiężnik, który zaprzedał się piekłu. Miał na usługach diabelskie moce, które bez skrupułów wykorzystywał. Mieszkał w Krakowie, ale zdarzało się, że w interesach jeździł po całym kraju. Mając piekło na usługach, nie dbał o konie i karetę, bo zawsze coś wyczarował.
Tak było i tym razem. Zdarzyło się, że wezwano go w ważnej sprawie do Nakła nad Notecią. Wypowiedział zaklęcie i małe myszki, które biegały po kuchni zamieniły się w rącze konie, a dorodna dynia zamieniła się w karocę.
Wpadli nad Notecią
Ruszyli bez zwłoki. Tak pędzili, że miasta i wioski tylko migały za oknem, a koła prawie nie dotykały ziemi. Ale jednak z Krakowa do Nakła droga daleka i nawet czarodziejskie konie zaczęły odczuwać zmęczenie. Przejeżdżali akurat przez wioskę położoną gdzieś nad Notecią. Atanazyn to był, albo może Szamocin. A jak to przy polskich drogach bywa, tak i tutaj na skraju wioski stał krzyż, a może święta kapliczka.
Twardowski kątem oka ją zauważył i tak, jak matka przed laty go nauczyła, odruchowo przeżegnał się, wypowiedział święte imię, zapominając na chwilę, kto został zaprzężony do jego karety i komu zaprzedał duszę.
Na głos świętego imienia i znak krzyża pękła moc czartowska. Rumaki z powrotem zamieniły się w myszy i uciekły gdzie pieprz rośnie, a karoca z Twardowskim zamieniła się w głaz, który stoi w tym miejscu aż do dzisiaj.
Skąd się wzięły głazy narzutowe i ich niezwykłe kształty? Gdzie jeszcze znajdziecie takie pomniki przyrody? Opowiadam o tym w oddzielnym artykule.
0 Komentarze