Legenda o kaliskiej Dorotce

Kalisz legenda, baszta dorotka, szewczyk, atrakcje wielkopolski

Najbardziej znana legenda w Kaliszu

Dawno temu, na kaliskim zamku mieszkał starosta, który miał piękną córkę Dorotkę. Matka dziewczynki umarła wiele lat temu, a wychowaniem jedynaczki zajął się troskliwie ojciec. W końcu przyszedł czas, aby znaleźć dla Dorotki kandydata na męża. Z jednej strony chciał, aby był to zacny rycerz, z dobrego rodu i ze znacznym majątkiem, ale z drugiej strony pragnął szczęścia ukochanej jedynaczki. Zaczęli więc odwiedzać zamek młodzieńcy z bliska i z daleka, ale żaden z nich nie skradł serca Dorotki. Panna nie mogła się zdecydować, żaden z kandydatów nie był idealny.

Aż przyszła wojna

Czas płynął, aż w końcu nastał trudny czas dla ojczyzny. Starosta został wezwany przed oblicze króla, który wysłał go z niebezpieczną misją w daleką podróż. Pożegnał się więc z Dorotką i wyruszył w drogę. Mijały miesiące, a od ojca przestały przychodzić jakiekolwiek wiadomości. W tym czasie Dorotka wiodła spokojny żywot na zamku. I o ile zupełnie nie dbała o sukienki i płaszcze, to jej wielką słabością były piękne trzewiki. Tak się złożyło, że w Kaliszu żył szewczyk Marcinek, który po mistrzowsku potrafił uszyć pantofelki z najcieńszej skórki, a tak misternie haftem je zdobił, że wzroku nie można było od nich oderwać. Ilekroć Dorotka zapragnęła kupić nowe buciki, Marcinek przychodził do zamku i cierpliwie dopasowywał je do niewielkiej stopy starościanki. Z czasem wizyty szewczyka stały się coraz dłuższe i dłuższe.  Dorotka poznawała zupełnie nieznany jej świat kaliskich mieszczan, ich imiona i problemy. Marcinek zaś coraz bardziej poznawał tajniki dworskiego życia. Zaśmiewali się z tych samych zabawnych historii, płakali nad tymi samymi tragicznymi losami dawnych bohaterów.

Przyszła miłość

Jak nietrudno się domyślić, dużo czasu nie minęło, a zakochali się w sobie i zaczęli snuć plany na wspólną przyszłość. Marcinek zaczął potajemnie odwiedzać Dorotkę nie tylko wtedy, gdy były pantofelki do mierzenia. Te wizyty nie uszły uwadze zamkowej służby. I zdarzyło się tak pewnego wieczoru, że kiedy Marcinek wychodził ukradkiem z komnaty Dorotki, ktoś wszczął alarm i przywołał straże. Rozpoczęła się pogoń. Zręczny Marcinek uciekał co tchu, ale pogoń była coraz bliżej. W końcu nie widząc innego sposobu ucieczki wspiął się na szczyt muru. Ale czy to emocji było zbyt wiele, czy noga  poślizgnęła się na wilgotnej cegle, tego już nie dojdziemy. Marcinek spadł z muru, tak nieszczęśliwie, że zginął na miejscu. Dorotka usłyszała tylko głuche uderzenie upadającego ciała i głosy straży zamkowej i już wiedziała, że nigdy więcej nie zobaczy ukochanego.

Gniew

Pogrążyła się w rozpaczy, zamknęła w swojej komnacie przeżywając swoją żałobę. W tym czasie do Kalisza powrócił starosta. Posiwiał, zmęczony podróżą i misją, która nadmiernie się przeciągnęła. Cieszył się, że znów zobaczy swoją jedynaczkę, że nareszcie będzie mógł ją wydać za mąż i kto wie, może nawet wnuków się doczeka. Zanim jednak zobaczył Dorotkę, doniesiono mu co się wydarzyło w zamku podczas jego nieobecności.

Tego było za wiele! Jego Dorotka i szewczyk! Wpadł w tak wielki gniew na córkę, że rozkazał ją zamurować w baszcie. Siedział później w swojej komnacie i słuchał coraz to słabszych jęków córki, która umarła tam z tęsknoty i głodu.

Baszta Dorotka

Z biegiem czasu basztę, w której ojciec zamurował Dorotkę, zaczęto nazywać jej imieniem – Baszta Dorotka. Później zamykano tam dziewczęta, które się źle prowadziły, a które też nazywano Dorotkami.

Dzisiaj Baszta Dorotki jest jedyną, która ocalała ze średniowiecznych murów okalających Kalisz. Znajduje się tam Centrum Baśni i Legend, gdzie oprócz tej o Dorotce, poznacie jeszcze kilka innych. Centrum jest dostępne tylko w miesiącach letnich, a informacje o godzinach otwarcia i cenach biletów otrzymacie w Informacji Turystycznej.

Jeśli poszukujecie  pomysłów na wycieczki w ciekawe miejsca w Wielkopolsce albo interesują Was wielkopolskie atrakcje, poszukajcie inspiracji w oddzielnych artykułach.

Drogi Czytelniku, 

Jeśli podoba Ci się to, jak piszę, jeśli zainspirowałam Cię do wyruszenia na wielkopolskie ścieżki, jeśli chciałbyś aby powstało więcej podobnych artykułów, możesz postawić mi kawkę 🙂
Każdy, najmniejszy nawet gest sympatii, komentarz, polubienie na fb czy Instagramie są dla mnie sygnałem, że to co robię ma sens.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

0 Komentarze

Skomentuj artykuł