Legenda o Górze Zamkowej w Gostyniu

Gostyń Góra Zamkowa legenda

Góra Zamkowa w Gostyniu

Dziś z Gostyniem jednoznacznie kojarzona jest Święta Góra, która administracyjnie należy do wioski Głogówko, ale skoro tak się utarło, to niech i tak będzie. W dawnych wiekach w Gostyniu była jeszcze jedna góra – Góra Zamkowa. Jej pozostałości znajdziemy w granicach miasta, nieopodal gostyńskiej fary,  na jej szczycie postawiono okazały pomnik, a o zamku pozostała tylko legenda…

Gostyń Góra Zamkowa legenda

Zamek w Gostyniu

Dawno, dawno temu na Górze Zamkowej wzniesiono okazały kasztel, z którego roztaczał się piękny widok. Urzędujący tu kasztelani, sprawujący w imieniu króla władzę, mieli pieczę nad całą okolicą. Wielu z nich rządziło sprawiedliwie, a w razie potrzeby wspierali władców stając zbrojnie w obronie ojczyzny. I tak było aż do XVI wieku, kiedy nastał czas reformacji.

Reformacja

Nowinki religijne dotarły też do Gostynia i urzędujący w tym czasie Jan Gostyński dał im wiarę, odstępując od religii przodków. Jego syn również Jan, nie tylko stał się gorliwym protestantem, ale i wojującym reformatorem, który występował zbrojnie przeciw katolikom, do czego podżegała go Anna Zborowska, którą pojął za żonę. W jej sercu nie było litości, sama dosiadała konia i pędziła na czele okrutników, by grabić i mordować. Mówiono o niej, że zaprzedała duszę diabłu.

Zamach na farę

Pewnego dnia, podchmielone towarzystwo postanowiło w pijackim amoku spalić gostyńską farę. Wyruszyli z zamku z pochodniami w dłoniach. Jakież było ich przerażenie, kiedy w otwartych drzwiach kościoła zobaczyli duchy zmarłych przodków, którzy stanęli w obronie świątyni. Żaden z napastników nie znalazł dość odwagi, aby przekroczyć bramy kościoła. Uciekli w popłochu, ale na tym nie poprzestali.

Profanacja

Następnym razem udali się na Świętą Górę, gdzie od wieków stał mały kościółek, w którym pobożny lud oddawał cześć Najświętszej Panience. Szczerą nienawiścią darzyła Anna figurkę, gdzie zbolała Maryja trzymała na kolanach umęczone ciało swojego Syna. Rozkazała więc, aby posiekać ją na drobny mak. Cóż z tego, skoro pod razami szabli drewniana figurka nie odniosła najmniejszego uszczerbku. Rozwścieczyło to Annę i rozkazała wrzucić figurę do ognia. Ale i tym razem płomienie nie imały się rzeźby, a ognisko wyraźnie przygasło. Nie widząc innego sposobu, kasztelanka sama zsiadła z konia i osobiście wrzuciła figurę do studni, a następnie rozkazała zasypać ją końską mierzwą.

Kara

Świętokradcy wrócili do zamku urządzając kolejne hulanki i orgie. Niedługo potem nad Gostyniem rozszalała się burza, która zmiotła z powierzchni ziemi zamek i wszystkich jego mieszkańców. Rankiem zdumieni mieszkańcy na Zamkowej Górze zobaczyli tylko zgliszcza i gruz, a po okrutnej załodze nie pozostał ani jeden ślad.

Święta Góra

Na Świętej Górze, gdzie nadal pobożny lud przychodził do zniszczonej kapliczki zdarzył się cud. Pastuszkowie dostrzegli, że nad studnią nieustająco jarzy się świetlista łuna. Mądry kapłan rozkazał rozkopać studnię i zbadać jej wnętrze. Odkryto tam znieważoną ale nietkniętą Pietę, której ocalenie poczytano za cud.
Wkrótce w kapliczce umieszczono obraz Matki Bożej, przy którym wierni wypraszali nadzwyczajne łaski. I taki był początek sanktuarium Matki Bożej Róży Duchownej.

A więcej o sanktuarium na Świętej Górze przeczytacie w oddzielnym artykule.

0 Komentarze

Skomentuj artykuł