Ciekawe miejsca w Słupcy i okolicy
Wybieramy się do Słupcy, aby sprawdzić co jest tam ciekawego. Na pewno jest, skoro będziemy zwiedzać miasto z questem 🙂 Naszym przewodnikiem będzie Edward Fiszer – autor tekstów wielu znanych i popularnych do dziś piosenek. I aż wstyd powiedzieć, że wcześniej o nim nie słyszałam, ale jak widać na naukę nigdy nie jest za późno 🙂
Słupca to miasto, które zazwyczaj mija się tylko w drodze do Warszawy, a warto tu się zatrzymać, choćby na questowy spacer.
Ulotkę z questem można samodzielnie wydrukować ze strony regionwielkopolska.pl
Można też zwiedzać Słupcę przy pomocy nagrań do odsłuchania ze strony www.poznajhistorie.pl , a przy najciekawszych obiektach w mieście ustawiono ładne tablice informacyjne, których fotografie łączą przeszłość z teraźniejszością.
Słupca
Słupca to miasto z długą, nawet bardzo długą historią, ale do tej najodleglejszej dotrzemy na końcu opowieści. Na początek zatrzymujemy się na Placu Wolności. To rynek, gdzie prawdopodobnie przed wiekami stał ratusz. Przed wiekami czyli w XIII w. , kiedy miasto otrzymało prawa miejskie. Otoczono je murami, których zarys jest widoczny jak na dłoni, gdy spojrzy się na plan miasta, albo zdjęcie z drona. Ulice układają się w piękny owal. Ślady murów zachowały się w kilku miejscach, ale raczej niedostępnych dla turysty, więc pominiemy to milczeniem.
Najstarszym świadkiem ponad 700-letniej historii miasta jest ogromny, gotycki kościół pw. św. Wawrzyńca. Jeszcze dzisiaj, gdy jesteśmy przyzwyczajeni do otaczających nas wieżowców, bryła kościoła robi wrażenie. I tak musiało być przez wieki.
Kościół pw. św. Wawrzyńca w Słupcy
Kościół farny należy do tych nielicznych świątyń, które w ciągu dnia są otwarte dla spragnionych modlitwy mieszkańców i dla przygodnych turystów. Wybudowany na początku XV w. z fundacji biskupa Andrzeja z Bnina – właściciela miasta. Na pierwszy rzut oka wyróżnia się ładne, gotyckie sklepienie gwiaździste i belka tęczowa z XV-wiecznymi figurami Chrystusa i Matki Boskiej Bolesnej. Pozostałe wyposażenie pochodzi z XIX w., kiedy wymieniono stare, zniszczone już pewnie i niemodne na neogotyckie. Ale i te kryją w sobie ciekawostki. Zwróćcie uwagę na predelle z rzeźbionymi scenami. Nie napiszę co one przedstawiają, bo o każdej porze roku liturgicznego są inne 🙂 Ja trafiłam na moment, gdy przedstawiały sceny ognia piekielnego, trawiącego niegrzeczne duszyczki.
W lewej nawie warto zwrócić uwagę na osobliwy konfesjonał. Pierwotnie był to tron biskupa Andrzeja Opalińskiego z XVII w.
Jeśli śledzicie moje wpisy na blogu, to zapewne pamiętacie przerażającą historię o Patkulu, którego w okrutny sposób zamordowano na łące pod Kazimierzem Biskupim. Zanim jednak do tego doszło, został pojmany i skrępowany łańcuchem (ponoć jeden koniec był przytwierdzony do Patkula, a drugi do króla szwedzkiego Karola Gustawa, który chciał mieć pewność, że tym razem zdrajca mu nie umknie). Jeśli wierzyć legendzie, to fragment tego łańcucha znajduje się przy drzwiach do zakrystii.
Ze słupeckim kościołem wiąże się jeszcze jedna ciekawostka. Na jego strychu znaleziono najstarszy w Polsce mechanizm zegarowy(!) Miniaturkę zegara można zobaczyć w Muzeum Regionalnym.
Apteka – dom Mariana Gieryna
Przy okazji wizyty w kościele warto zerknąć na Aptekę przy kościele, dosłownie po drugiej stronie ulicy. Stoi przy niej jedna z wielu tablic informacyjnych o ciekawych miejscach w mieście. Co może być ciekawego w aptece? Otóż wyjątkowa jest oryginalna, zabytkowa, przedwojenna witryna sklepowa. Początkowo mieścił się tu sklep żelazny, a po wojnie żona właściciela otworzyła sklep z kapeluszami. Wysyłała swoje pracownice na specjalne kursy do Łodzi, gdzie uczyły się o najnowszych trendach w damskiej modzie. Nie trudno zgadnąć, że słupecka modystka miała stałą i liczną klientelę.
Od apteki możemy zejść ulicą w dół i okrążyć kościół. Po drodze miniemy ładny budynek dawnego starostwa czyli landratury. To pozostałość po czasach, kiedy Słupca znajdowała się pod zaborem pruskim.
Udajmy się teraz ulicą Okopową, ale bardzo uważnie, aby nie przegapić skrętu w prawo w wąską uliczkę, prowadzącą schodami pod górę. Zobaczymy tu mural upamiętniający średniowiecznych wojowników, których Słupca wystawiła na wojnę trzynastoletnią.
Schodami do góry dotrzemy na pl. Parysa, gdzie nasadzenia drzew pamiętają czasy burmistrza Parysa – niezwykłego społecznika.
Muzeum Regionalne w Słupcy
W ładnej przedwojennej willi mieści się Muzeum Regionalne, w którym jak w pigułce poznacie historię miasta, a pani kustosz chętnie podzieli się opowieściami, których nie znajdziecie w żadnym przewodniku.
Słupeckie figurki
Spacerując po Słupcy warto się bacznie rozglądać, bo zapewne dojrzycie postaci drewnianych figurek rozstawionych w przeróżnych zakamarkach miasta. Poszczególne figurki są pretekstem do opowiedzenia różnych odsłon historii miasta i co ważne, ciągle pojawiają się nowe. Jest plan, aby wkrótce pojawiła się mapka, która pomoże je wszystkie odkryć. Przed wyjazdem, pytajcie w Urzędzie Miasta w dziale promocji 🙂
Zachęcam Was, abyście odwiedzili Słupcę nie tylko przejazdem, ale pozostali tu dzień albo dłużej. Jest tu gdzie odpocząć i gdzie spacerować. W zachodniej części miasta znajduje się ładny, duży park, który łączy się z rekreacyjną dzielnicą położoną bezpośrednio nad jeziorem.
W parku wspomina się dwóch artystów związanych ze Słupcą. Pierwszy to Edward Fiszer – bohater naszego questu.
Edward Fiszer
Urodził się w Słupcy w 1916 r., w czasach, gdy większą część zabudowy stanowiły drewniane domki. Pozostał tu przez pierwsze kilkanaście lat życia, aż do ukończenia szkoły. Potem wyjechał do Kalisza i dalej do Poznania na studia, gdzie dosięgła go II wojna światowa. A po wojnie już nie wrócił do Słupcy, ale osiadł w Gdańsku i potem w Warszawie, gdzie był redaktorem naczelnym Programu III Polskiego Radia i jednym z pomysłodawców i organizatorów Festiwalu Piosenki w Opolu. A w międzyczasie pisał teksty piosenek, które śpiewała cała Polska. Wystarczy wspomnieć słynne tytuły: Jutro będzie dobry dzień, Pod papugami, Stokrotka.
Sam mówił o Słupcy tak: Jeśli wymienię miejsce urodzenia, cóż to Wam powie o moim miasteczku?
Nigdy tu nie wrócił na stałe, odwiedzał rodzinę i znikał w wielkim świecie, a jednak tu w Słupcy przywraca się pamięć o tym niezwykłym człowieku.
Druga postać, którą wspomina się w Słupcy to Apolinary Szeluto – kompozytor, którego ciągle jeszcze mieszkańcy mają w pamięci jako notariusza. Na skwerku stoi ciekawa ławeczka, na którą jeśli spojrzeć pod odpowiednim kątem, widać podobiznę kompozytora. Towarzyszy mu ulubiony piesek Ciapek.
Park i Jezioro Słupeckie
Z tego miejsca można albo zagłębić się w parkowe alejki, albo przejść promenadą nad jezioro. Po drodze miniemy chętnie wykorzystywane przez mieszkańców tężnie. A nad jeziorem jeszcze we wrześniu (2023) toczyły się prace budowlane przy zagospodarowaniu plaży. Pojawiły się budzące duże zainteresowanie nietypowe pomosty w kształcie okręgów. To nawiązanie do najstarszej historii miasta, czyli osady z czasów kultury łużyckiej (to ten sam okres, z którego pochodzi słynna osada w Biskupinie). Znajdowała się ona na wyspie, w której pobliże prowadzi drewniany pomost.
Kościół pw. św. Leonarda w Słupcy
Spacerując po Słupcy nie można pominąć bardzo ważnego, niezwykłego miejsca jakim jest drewniany kościółek pw. św. Leonarda i Wniebowzięcia NMP, położony nieco poza centrum. Został wybudowany jako kościół szpitalny, właśnie poza centrum, poza murami, aby otaczać opieką chorych i bezdomnych, w obawie przed rozprzestrzenianiem się ewentualnej zarazy. To kościół, o którym mówię, że wewnątrz wszystko się uśmiecha: i Pan Jezus na krzyżu i duszyczki czyścowe w ogniu piekielnym. No i jak tu nie polubić takiego miejsca? Więcej o drewnianym kościółku św. Leonarda przeczytacie w oddzielnym artykule.
Słupca w okresie zaborów była miastem przygranicznym, co odcisnęło na niej na wiele lat swoje piętno. Na przedmieściach w miejscu dawnego przejścia granicznego ustawiono tablice informacyjne, z dużą ilością fotografii. Stąd już niedaleko do położonego w szczerym polu, pomiędzy Słupcą, a Strzałkowem cmentarza wojennego z czasów I wojny światowej i wojny bolszewickiej. Znajduje się on mniej więcej w połowie drogi między Słupcą, a Strzałkowem, w pewnej odległości od drogi, gdzieś na środku pola widać wyraźną kępę drzew. Można tam dojechać drogą gruntową, wg strzałki „obóz jeniecki”. To jedno z przejmujących i jakże zaskakujących miejsc w tej okolicy.
Obóz jeniecki
Założony w 1915 r. przez Niemców zajmował łącznie powierzchnię 80 ha. Zlikwidowany po zakończeniu I wojny światowej ponownie stał się potrzebny w czasie wojny bolszewickiej. Trafiło tu łącznie ok. 20 tys. jeńców, z których zmarło ponad 7600. Przyczyniły się do tego fatalne warunki lokalowe, niedożywienie i kiepska opieka medyczna. Jeńcy trafili tu w okresie letnim, a sroga zima 1919/20 zebrała okrutne żniwo wśród przetrzymywanych żołnierzy. Byli bezbronni wobec szerzących się chorób zakaźnych.
Dzisiaj w miejscu obozu znajduje się cmentarz z masowymi mogiłami i symbolicznym pomnikiem.
Opuszczając Słupcę można w okolicy znaleźć wiele ciekawych miejsc, które również polecają się na wycieczkę.
Klasztor w Lądzie
Jedną z głównych atrakcji krajoznawczych powiatu słupeckiego jest pocysterski zespół klasztorny w Lądzie. Należy do najstarszych fundacji w Polsce i choć miejsce białych mnichów zajęli salezjanie, to ciągle czuć tutaj cysterskiego ducha.
Z pierwotnego założenia zachował się klasztor, z niezwykle cennymi wnętrzami. W podręcznikach architektury są wymieniane polichromie zdobiące oratorium św. Jakuba oraz kapitularz z pięknym palmowym stropem, wspierającym się na jednym filarze. Te wnętrza (a właściwie sam kapitularz) można zwiedzać z miejscowym przewodnikiem, który z pewnością zaprowadzi też do biblioteki, gdzie na suficie umieszczono ogromny plafon oraz poczet lądzkich opatów.
Na zwiedzających największe wrażenie robi jednak kościół, którego wyposażenie pochodzi z okresu XVIII – wiecznej przebudowy. Ogromna kopuła zaprojektowana przez Pompeo Ferrariego czy jedne z najładniejszych stalli w Polsce. Po lewej stronie w transepcie znajduje się ołtarz poświęcony św. Urszuli i jej towarzyszkom. Ołtarz został wykonany w formie ogromnego relikwiarza, gdzie przechowuje się relikwie 53 osób. To największy tego typu obiekt w Polsce i jeden z większych w Europie poświęcony św. Urszuli.
Warto też zwrócić uwagę na przepiękne, bogato zdobione konfesjonały zaprojektowane również przez Pompeo Ferrariego.
Pamiętajcie, że o ile do kościoła można wejść o dowolnej godzinie (poza godzinami odprawianych nabożeństw), to zwiedzanie klasztoru jest możliwe tylko z przewodnikiem o wyznaczonych godzinach. Znajdziecie je na stronie internetowej klasztoru.
Jeśli wybierzecie się do Lądu, to nie ograniczajcie się do odwiedzenia samego klasztoru, wejdźcie też do klasztornych ogrodów, które prezentują się szczególnie pięknie w okresie kwitnienia jabłoni 🙂
Stąd można też wybrać się na spacer oznakowanymi szlakami na teren Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego. Więcej szczegółowych informacji oraz materiały edukacyjne otrzymacie po sąsiedzku z klasztorem w dworku, gdzie znajduje się siedziba Parku (niestety czynna tylko w dni pracujące)
Nadwarciański Park Krajobrazowy
To jeden z najciekawszych wielkopolskich parków (choć przecież każdy z nich ma w sobie coś ciekawego). Obejmuje zalewowe tereny Warty, gdzie każdej wiosny rzeka tworzy malownicze rozlewiska, które stanowią naturalne warunki gniazdowania dla ptaków wodno-błotnych. Zaobserwowano tu ponad 230 gatunki ptaków, a w 1995 r. międzynarodowa organizacja BirdLife International uznała te tereny jako kluczowe dla ochrony ptaków w Europie. Szczególnie w okresie sezonowych przelotów można tu zaobserwować niezliczone stada gęsi, kaczek i innych ptaków.
Nadwarciański Park Krajobrazowy to również miejsce, gdzie można wybrać się na spacer do wydm śródlądowych, które niewiele ustępują tym nadmorskim.
Piękne krajobrazy można obserwować z kilku punktów widokowych, gdzie ustawiono specjalne lunetki. Jedno z takich miejsc znajdziecie przy drodze w Pietrzykowicach
Drugim cennym przyrodniczo obszarem jest Powidzki Park Krajobrazowy, niezwykle chętnie odwiedzany przez amatorów kąpieli i sportów wodnych.
Lawendowy Ląd
Pola kwitnącej lawendy kojarzą się przede wszystkim z Prowansją i bezkresem falujących łanów fioletowych kwiatków. Jednak ostatnio coraz częściej można spotkać plantacje lawendy również w Wielkopolsce. Jedno z takich miejsc, niezwykle urokliwe i widowiskowe znajduje się nieopodal Lądu, na stoku terasy Warty, łagodnie opadającej w stronę rzeki. Można tu przyjechać o każdej porze roku, ale w czerwcu, kiedy zakwita lawenda robi się zjawiskowo. Dla koneserów czekają pokoje gościnne, można skosztować miejscowych specjałów o smaku lawendy oraz zakupić szereg pachnących niespodzianek.
A to ciekawe!
Naturalny olejek lawendowy skutecznie odstrasza komary i łagodzi ich ukąszenia:)
Pałac w Ciążeniu
Pałac w Ciążeniu położony na skraju skarpy pradoliny Warty jest żelaznym punktem wycieczek udających się w okolice Pyzdr i Lądu. Pozostał jako niedokończone założenie pałacowe wybudowane przez biskupów poznańskich Teodora Czartoryskiego i Ignacego Raczyńskiego. Po wojnie zgromadzono tu największy w Polsce księgozbiór masoników. Szukający ciszy i spokoju mogą tu wynająć pokój w Domu Pracy Twórczej UAM.
Pamiętajcie, że opracowując tego rodzaju zestawienia ograniczam się do granic administracyjnych powiatu. Jest oczywiste, że turysta planujący wycieczkę nie będzie brał tego pod uwagę. Dlatego czytając ten opis zerknijcie jeszcze jakie atrakcje zostały opisane w sąsiednich powiatach tj. wrzesińskim, gnieźnieńskim, konińskim i pleszewskim. Tutaj natomiast znajdziecie opisaną wycieczkę w okolice Pyzdr
Więcej inspiracji i pomysłów na wycieczki po Wielkopolsce znajdziecie w oddzielnym artykule.
Dziękuję pani Magdalenie Kosmalskiej-Zauer z Urzędu Miasta w Słupcy za pomoc i wyłapanie drobnych nieścisłości, które wkradły się do pierwotnej wersji artykułu. Teraz możecie śmiało ruszać na wyprawę do Słupcy!
0 Komentarze