Ciekawe miejsce w Wielkopolsce? Gorzuchowo
Do Gorzuchowa trafiliśmy w czasie wycieczki Szlakiem mitów i legend powiatu gnieźnieńskiego, którą opisałam w oddzielnym wpisie. Spośród wszystkich innych, ta historia jest wyjątkowa. Posłuchajcie!
Historia zaczęła się niewinnie
Przez swoje włości jechał konno niejaki Szeliski – właściciel Gorzuchowa. Traf chciał, że niedaleko traktu zbierały zioła miejscowe kobiety. Koń Szeliskiego spłoszył się, jeździec upadł i dotkliwie się potłukł. I to wystarczyło, aby nadać bieg nieszczęśliwym wydarzeniom. Być może któraś z kobiet nie dała się uwieść kochliwemu szlachcicowi, a ten poprzysiągł zemstę… Prawdy nie dojdziemy. W efekcie mściwy pan oskarżył kobiety o czary przed sądem w Gnieźnie. Tam jednak nie znalazł zrozumienia dla swoich absurdalnych oskarżeń, udał się więc do sądu w Pobiedziskach, gdzie również nie dano wiary jego oskarżeniom. Nie dając za wygraną udał się do sądu w Kiszkowie. Tutaj wreszcie potraktowano oskarżenia z należytą powagą.
Sąd w Kiszkowie
Sąd zlecił trzykrotne badanie kobiet przy pomocy wymyślnych tortur i prób. A arsenał okrucieństwa był imponujący. Swoją drogą zawsze zastanawiało mnie skąd u ludzi bierze się taka kreatywność w zadawaniu bólu drugiemu człowiekowi 🙁 I choć istniały prawa regulujące zasady stosowania tortur jako metody uzyskania zeznań, to regularnie były one łamane. Rozciąganie stawów, przypalanie ogniem, miażdżenie kończyn i inne zabiegi sprawiały, że poddawane takim badaniom kobiety przyznawały się do czarów. Ale któż by się nie przyznał! Wyrok zaś za czartostwo był w zasadzie jeden – spalenie na stosie. I taki też wyrok zapadł we wrześniu 1761 r. w Kiszkowie.
W uzasadnieniu wyroku napisano
„ponieważ przerzeczone czarownice zapomniawszy Bojaźni Boskiej (…), a przywiązawszy się do czarta, którego się na chrzcie wyrzekły (…) Najświętsze Sakramenta po kościołach kradły, na proszki paliły po różnych chlewach i różnych miejscach nieuczciwych siekły, krew Przenajświętszą z komunikantów, raz na okup ludzkiego narodu przez Zbawiciela świata wylaną, drugi raz toczyły, różne Inkantacyje i czary z proszków kobylich łbów, żmijów, wężów i wilczej łapy (…), palonych na wyniszczenie ludzi i bydła czyniły i po różnych miejscach zakopywały i zakładały. Komunikanty dwa w szkapiej głowie pod wschodami we dworze, drugie dwa pod progiem idąc do stołowej izby zakopały i inne niegodziwe akcyje z obrazą majestatu Boskiego szkodliwe ludzkiemu zdrowiu i dobytkomi ich bezbożnie czyniły i spełniały. Za czem sąd niniejszy wójtowski Kiszkowski zważywszy(…) też kryminały i excessa, stosując się do prawa w Saksonie wyrażonego, przystępując do Świętej sprawiedliwości przerzeczone czarownice tj. Petronelę Kusiewą i córkę jej Reginę, Maryjannę owczarkę i córkę jej Katarzynę, (…)na śmierć ogniową wskazuje i aby były na stosie na granicy przez Mistrzów spalone niniejszym sądem, ażeby z tego była złym poprawa a dobrym przestroga (…)”
Miejscowy pleban usłyszawszy o wyroku próbował zapobiec nieszczęściu, ale zbyt późno dotarł do Gorzuchowa. Wyrok wykonano.
A to ciekawe!
Był to jeden z ostatnich stosów, jakie zapłonęły na polskiej ziemi. Zaledwie piętnaście lat później zakazano palenia na stosie i stosowania tortur dla wydobycia zeznań. Spośród wszystkich regionów Polski najwięcej stosów płonęło w Wielkopolsce, która pozostawała pod dużym wpływem kultury niemieckiej. Szacunki dotyczące liczby spalonych kobiet w Polsce są bardzo rozbieżne, począwszy od 259, na kilkunastu tysiącach skończywszy.
Szlak śladami mitów i legend powiatu gnieźnieńskiego.
W 2015 r. to miejsce włączono do Szlaku śladami mitów i legend powiatu gnieźnieńskiego. Ustawiono pomnik upamiętniający najmłodszą spaloną w Gorzuchowie zielarkę. Do jej stóp łasi się kot, we włosach schował się ptak, a w ręku trzyma zioła.
Do miejsca spalenia, które znajduje się nieopodal w lesie, kieruje strzałka. Wśród drzew, na niewielkim wzgórzu postawiono krzyż, a wokół niego dziesięć głazów – upamiętniających spalone kobiety. W czasie prac porządkowych na tym miejscu, na głębokości ok. 1,5 m odnaleziono ślady stosu, a wśród nich kamienie ze śladami spalenizny.Jeśli chcielibyście odwiedzić to miejsce, to najlepiej posłużyć się nawigacją i wpisać „Zielarki z Gorzuchowa”, ponieważ miejsce to znajduje się spory kawałek za wsią.
Jeśli poszukujecie innych pomysłów na wycieczki w ciekawe miejsca w Wielkopolsce albo interesują Was wielkopolskie atrakcje, poszukajcie inspiracji w oddzielnych artykułach.
4 Komentarze
Paweł Ajdacki
” W ciągu 250 lat tylko w Polsce spłonęło na stosach ponad 40 tys. kobiet.” – proszę podać źródło tych danych.
Aleksandra Warczyńska
Bardzo przepraszam! Błąd się wkradł! Liczba mocno zawyżona. Nie mniej różne źródła podają różne liczby. Bohdan Baranowski w „Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku” liczbę straconych kobiet szacuje na 10 tys. Brian P.Levack w „Polowanie na czarownice w Europie wczesnonowożytnej” pisze o 15 tys. procesów o czary w Polsce. Przy czym jeden proces mógł dotyczyć kilku osób. W jednym z artykułów w Internecie, którego autor powołuje się na konkretnych autorów (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,87) mówi się o 15 tys. zabitych kobiet. Książkę, o której Pan wspomina na fb autorstwa M. Pilaszek zamówiłam w bibliotece i z chęcią przeczytam 🙂
Błąd w tekście poprawiłam i bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi 🙂
Jan Nowak
Źródło? Proszę bardzo:
BOHDAN BARANOWSKI 0 HULTAJACH WIEDŹMACH WSZETECZNICACH
Szkice z obyczajom XVII i XVIIIw. s.114.
„Można więc sądzić, że ogólna liczba ofiar procesów
o czary na terytorium całego dzisiejszego państwa
polskiego wynosiła 30 000—40 000 osób.”
Adi
Liczba wcale nie jest zawyżona. Potomkowie dawnych oprawców żądają dzisiaj dowodów w postaci protokołów z przesłuchań… sprzed trzystu lat! Bo według nich tyle było ofiar, ile znajdziemy protokołów. Sprytne.