Czarnków nad Notecią
Przejeżdżając na drugi brzeg Noteci w Czarnkowie, pokonuje się charakterystyczny, kratownicowy most. Identyczny można zobaczyć w Brzegu, Dorohusku i jeszcze kilku innych miejscach. Dlaczego czarnkowski most ma braci bliźniaków?
Historię mostu w Czarnkowie poznałam wertując zasoby strony internetowej o … Podlasiu 🙂
Dlaczego tam? Otóż z jednakowym powodzeniem mogłabym tej historii szukać w opracowaniach dotyczących Brzegu czy Dorohuska.
Najdłuższy most prowadzi do… Fordonu
W 1891 r. podjęto decyzję budowy mostu przez Wisłę w Fordonie. Budowla miała być imponująca, przypominająca konstrukcje stalowe stawiane przez Gustawa Eiffla. I taką rzeczywiście była. Most zaprojektował niemiecki architekt prof. Georg Christoph Mertens.
Dwa lata później w 1893 r. uruchomiono przeprawę. Okazało się, że most o długości 1325 m, to najdłuższy most na terenie Niemiec oraz trzeci w Europie. Składał się z 18 przęseł stalowych o konstrukcji kratownicowej. Szerokość jego wynosiła 10,8 m, z czego 6,6 m stanowiła drewniana droga dla pojazdów, wraz z chodnikami dla pieszych oraz 4,2 m szerokości torowisko dla pociągów. Przeprawy przez Wisłę strzegły po obu stronach mostu na tzw. przyczółkach dwie wartownie zakończone krenelażem. Wjazdu na most dodatkowo strzegły stalowe bramy oddzielne dla ruchu kolejowego, drogowego i pieszego.
Koszt budowy jak na tamte czasy był gigantyczny – prawie 8,5 mln marek.
Po zakończeniu I wojny światowej i zmianie granic przeprawa w Fordonie znalazła się w granicach Polski. Za nowej władzy na moście zainstalowano trakcję elektryczną.
Skazany na zagładę
Z chwilą wybuchu II wojny światowej most został zniszczony przez Niemców i po kilku dniach przez wycofujące się wojska polskie. Wkrótce jednak Niemcy naprawili zniszczony most. Przetrwał on do 1945 r. kiedy ponownie został wysadzony przez wycofujące się wojska niemieckie. Wykorzystując ocalałe fragmenty i leżącą w wodzie stalową konstrukcję wojska radzieckie wykonały prowizoryczną, drewnianą jezdnię. Kiedy w czerwcu 1946 r. doszło do zawalenia jednego z przęseł, rozebrano przeprawę całkowicie. Nowy most, krótszy o 310 m wybudowano w latach 1950-56. Przęsła w części zalewowej zastąpiono tańszymi w wykonaniu nasypami.
Szczęśliwa trzynastka
I tu dochodzimy do sedna tej historii. Otóż w powojennej Polsce solidne przęsła mostu były na wagę złota. W ten sposób trafiły w przeróżne miejsca: do Brzegu nad Odrą, do Plosek nad Narwią, do Dorohuska i Zosina nad Bugiem, do Jarosławia nad Sanem i wreszcie jedno przęsło otrzymał Czarnków nad Notecią.
Czarnkowskie przęsło jest doskonale zachowane, łącznie z charakterystycznymi sterczynami wystającymi ponad konstrukcję. Zachowały się również części chodnika dla pieszych oddzielone oryginalną barierką. Zwężono go jedynie o część torowiska kolejowego.
Jeśli więc traficie kiedyś do wymienionych wyżej miejscowości i napotkacie na swojej drodze charakterystyczny most, wspomnijcie jego czarnkowskiego bliźniaka nad Notecią.
Kolejne dwa przęsła udało mi się odnaleźć w Brzegu nad Odrą.
Jeśli poszukujecie pomysłów na wycieczki w ciekawe miejsca w Wielkopolsce albo interesują Was wielkopolskie atrakcje, poszukajcie inspiracji w oddzielnych artykułach.
Drogi Czytelniku,
Jeśli podoba Ci się to, jak piszę, jeśli zainspirowałam Cię do wyruszenia na wielkopolskie ścieżki, jeśli chciałbyś aby powstało więcej podobnych artykułów, możesz postawić mi kawkę 🙂
Każdy, najmniejszy nawet gest sympatii, komentarz, polubienie na fb czy Instagramie są dla mnie sygnałem, że to co robię ma sens.
8 Komentarze
Zuza
bardzo ciekawe!! 🙂
Aleksandra Warczyńska
To tylko jedna z wielu ciekawych historii tego regionu 🙂 Zapraszam do Czarnkowa!
Mariusz Soiński
Co dzień jade tym mostem . Nigdy nie szukałem jego historii. Ciekawa jest .!!
Aleksandra Warczyńska
Dopóki nie odkryłam tej historii, most w Czarnkowie był po prostu ładny i już. Teraz mam coraz większą ochotę zobaczyć pozostałe mosty z jednego kompletu 🙂
@28cali
Niesamowita historia.
Aleksandra Warczyńska
Zgadza się! Chciałabym zobaczyć wszystkie elementy tego mostu. W czasie tegorocznej majówki udało mi się dotrzeć do Brzegu nad Odrą. Jest identyczny!
Szymon R.
Super artykuł
Aleksandra Warczyńska
Dzięki! To prawdziwie fascynująca historia 🙂