Ruiny zamku w Gołańczy
Nad jeziorem Smolary w Gołańczy wznoszą się ruiny zamkowej wieży. I jak każdy szanujący się zamek (choćby w ruinie) mają swego ducha.
Legenda o starościance Hance głosi, że w księżycową noc można tu spotkać ducha starościanki oraz rycerza na czarnym koniu, który poszukuje swojej córki. A że w każdej legendzie jest ziarno prawdy, spróbowali jej dociec archeolodzy, którzy w 2009 i 2010 r. przeprowadzili badania w ruinach gołanieckiego zamku. Dzięki nim udało się dotrzeć do ponurej prawdy.
Zamek włocławskiego biskupa
Zamek wybudowano w połowie XIV w. dla biskupa włocławskiego Macieja z Gołańczy. Z całego założenia zamkowego do naszych czasów zachowała się wieża mieszkalna czyli donżon.
A to ciekawe!
Inspiracją i wzorem dla budowy zamku biskupiego w Gołańczy był… pałac papieski w dalekim Awinionie i jego mieszkalna część w Wieży Aniołów.
Nowoczesność i wygoda
I choć realizacja budowy była dostosowana do możliwości finansowych fundatora, to zastosowano tu niektóre z francuskich wzorów. Pomieszczenia pałacowe były ogrzewane piecami z kafli naczyniowych. Obramienia okien i inne detale architektoniczne wykonano z kolorowej, w specjalny sposób wypalanej cegły – kształtki. Rozbudowano też część toaletową. Znaleziono tu pozostałości umywalki oraz …pisuaru, którego odpływ chował się w grubości murów i odprowadzał nieczystości bezpośrednio do jeziora Smolary, nad którym wznosił się zamek.
Sto lat później, w połowie XV w. zamek rozbudowano otaczając donżon zewnętrznym murem obronnym. Kolejną rozbudowę rozpoczęto w XVI w. i toczyła się ona aż do połowy wieku XVII, który przyniósł kres budowli. Wtedy właśnie miały miejsce wydarzenia, o których opowiada legenda.
Nikt nie uszedł z życiem
W 1655 r. pożoga wojny ogarnęła cały kraj. Wszelkie próby sprzeciwu wobec szwedzkiego najeźdźcy były brutalnie karane. Taki właśnie los spotkał gołanieckiego kasztelana z załogą, który z zamku zadawał wrogowi straty. W odpowiedzi na to szwedzki książę Adolf Jan wysłał pod zamek oddział jazdy, aby stłumić w zarodku wszelkie przejawy buntu. Po krwawej walce 3 maja 1656 r. zamek w Gołańczy został zdobyty. Szacuje się, że straciło tu życie kilkaset osób (mówi się o liczbie 200 do nawet 400 zabitych). Ciała obrońców odarte z odzieży, ze śladami pastwienia się, a nawet dobijania rannych kamieniami wrzucono byle jak do płytkiego dołu i przysypano cienką warstwą kamieni i gruzu. Przebadana mogiła sprawia wrażenie, jakby oprawcy chcieli zatrzeć wszelki ślad po dokonanej zbrodni. I można powiedzieć, że udało im się to, bo przez ponad 350 lat mogiła to pozostawała nieznana.
Aż słuch zaginął
W drugiej połowie XVII w. zamek został odbudowany przez nowych właścicieli – Smoguleckich. Później wielokrotnie zmieniał właścicieli, którzy dobudowując kolejne, niezbyt trwałe elementy zmieniali oblicze zamku, który pomimo tych inwestycji popadał w coraz to większą ruinę. O tragedii, która się tu rozegrała słuch zaginął, pozostała tylko legenda. Tak było do roku 2009, kiedy przeprowadzono pierwsze badania archeologiczne. Po ich zakończeniu pojawiły się głosy, aby podjąć wysiłek rewitalizacji zamku. Trzymam kciuki za powodzenie akcji i liczę na to, że duch starościanki Hanki okaże się duchem opiekuńczym tego miejsca.
2 Komentarze
Tadzio35@wp.pl
W czsie okupacjl więźniowie w pasiakach pod nadzorem hitlerowskich nadzorcow również przekopali teren zamku
Widzialem to osobiście jako 7/8 latek.
Aleksandra Warczyńska
A to ciekawe! Nigdzie do takich informacji nie trafiłam!