Sanktuarium Maryjne Filipinów na Świętej Górze w Gostyniu
Szukając sanktuariów na mapie Wielkopolski, w pierwszej trójce pokazuje się Święta Góra nieopodal Gostynia. Administracyjnie to Głogówko w gminie Piaski, choć popularnie mówi się o Świętej Górze w Gostyniu. Kopułę bazyliki widać z wielu kilometrów i stanowi doskonały punkt orientacyjny w okolicy.
Początki sanktarium na Świętej Górze
Początki sanktuarium legenda wiąże z małą kapliczką na wzgórzu, gdzie otaczano czcią figurę Matki Bożej. Miała ona zostać zbeszczeszczona przez innowierców i zasypana w studni. Kiedy jednak nad studzienką codziennie ukazywała się jasna poświata, odkopano ją i oczom zebranych ukazała się nienaruszona rzeźba Madonny. Umieszczono ją ponownie w kaplicy i otoczono kultem.
Historyczne źródła wiążą początki sanktuarium z działalnością benedyktynów sprowadzonych do pobliskiego Lubinia w 1075 r., którzy miejsca pogańskich kultów powoli zastępowali ośrodkami chrześcijańskimi. Przypuszcza się, że to oni umieścili tu pierwszą maryjną rzeźbę czy obraz.
Pierwsze dokumenty o Świętej Górze
Udokumentowane początki kultu na Świętej Górze sięgają roku 1468 r., kiedy został namalowany pierwszy obraz z wizerunkiem Najświętszej Panienki, a w 1512 r. wzniesiono nieduży drewniany kościółek staraniem Macieja Borka-Gostyńskiego, na potrzeby przybywających tu pątników. Jak on wyglądał możemy zobaczyć na … cudownym obrazie. Na pierwszym planie mamy wizerunek Maryi, a w tle panoramę Gostynia i okolic. I tam właśnie zobaczymy nieduży, szachulcowy kościółek, który jak się przypuszcza był tym, do którego przybywali pątnicy przed postawieniem dzisiejszej bazyliki.
Wtedy też miejscowy proboszcz skierował prośbę do poznańskiego biskupa Jana Lubrańskiego o zbadanie niezwykłości tego miejsca i uznanie obrazu jako łaskami słynącego. Prośbie uczyniono zadość i po przeprowadzonym badaniu uznano wizerunek za cudowny. Pierwszym ukokumentowanym cudem była relacja z 1495 r. o uzdrowieniu niejakiego Krzyżanowskiego, który przez trzy lata leżał sparaliżowany, a po pielgrzymce na Świętą Górę został uzdrowiony. W podziękowaniu złożył jako wotum krukiew (kulę), na której się wspierał, a którą do dzisiaj można zobaczyć w kościele.
Obraz Matki Boskiej Świętogórskiej Róży Duchownej
Obraz, który jest dzisiaj otaczany czcią wiernych pochodzi z 1540 r. i jest drugim z kolei wizerunkiem Maryi. Pierwszy zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach burzliwych czasów reformacji. To z tego okresu mniej więcej pochodzi legenda o Górze Zamkowej.
Nie znamy autora obrazu, ani jego fundatora.
Od czasu powstania obraz unikał zniszczeń. Kiedy Polskę zalała fala szwedzkiego potopu, obraz wraz z cennymi precjozami został wywieziony do cysterek w Trzebnicy, gdzie bezpiecznie przetrwał zawieruchę i powrócił bezpiecznie na miejsce. Drugi raz w historii był wyjęty z ram w czasie II wojny światowej. Wtedy bystry kościelny umieścił w ramach wierną kopię, a cenny obraz ukryto w podziemiach klasztoru.
Nowy kościół na Świętej Górze
Ale cofnijmy się jeszcze w czasie do XVII wieku. Z każdym rokiem rosła sława cudownego obrazu i drewniany kościółek już od dawna był zbyt mały dla coraz liczniej przybywających tu pielgrzymów.
Adam Konarzewski
Wtedy właśnie Adam Konarzewski zapragnął wywiązać się ze złożonych ślubów, w podziękowaniu za wysłuchane modlitwy. A miał za co dziękować. Po pierwsze on sam był owocem modlitw, jakie zanosiła o dziecko jego mama, którą lekarze uznali za niepłodną, a po drugie za darowanie łaski zdrowia, kiedy będąc dzieckiem poważnie zachorował.
W 1675 r. przystępuje do budowy nowej świątyni, która ma być wzniesiona na wzór krakowskiego kościoła jezuitów pw. ś.ś. Piotra i Pawła. W tym samym czasie poszukuje zgromadzenia zakonnego, które można by osadzić przy nowym kościele i które sprawowałoby opiekę nad nowym sanktuarium. W tym samym czasie ks. Stanisław Grudowicz sprowadza na poznańską Śródkę filipinów i zakłada pierwszy na ziemiach polskich klasztor św. Filipa Neri.
ks. Stanisław Grudowicz i filipini
No i traf chciał, że Konarzewski spotkał na swojej drodze ks. Grudowicza. Założenia nowego zgromadzenia tak go urzekły, że w efekcie 9 lipca 1668 r. na Świętej Górze założono pierwsza w Polsce Kongregację Oratorium św. Filipa Neri.
Adam Konarzewski był człowiekiem czynu i nie zadowalał się jedynie wydawaniem poleceń, sam chciał przyłożyć rękę do budowy kościoła. Nie zważając na swoją godność, wdrapywał się na rusztowania i wspólnie z murarzami budował świątynię. I znów kolejny traf, że coś poszło nie tak i spadł z wysokiego rusztowania, złamał nogę i w efekcie nieumiejętnego leczenia zmarł w wieku zaledwie 36 lat.
Zofia Krystyna z Opalińskich Konarzewska
Pomimo śmierci fundatora dzieła nie zaniechano. Żona Adama – Zofia Krystyna z Opalińskich aby utulić żal po stracie męża wyjechała do Włoch, gdzie zatrzymała się również w Wenecji. W tym czasie wznoszono nową bazylikę Santa Maria della Salute wg projektu Baltazara Longheny. Zofia urzeczona projektem, zapragnęła, aby gostyński kościół wznieść wg takiego samego wzoru. Porzucono więc budowę pierwszego kościoła i zaledwie 15 m dalej rozpoczęto budową barokowej bazyliki. Mijały lata, Zofia Krystyna posunęła się w latach, wyszła drugi raz za mąż i czuła już gryzący ją ząb czasu. Choć kościół nie był jeszcze ukończony, uprosiła u biskupa poznańskiego Hieronima Wierzbowskiego zgodę na konsekrację i przeniesienie obrazu do nowej świątyni.
Dwa lata po tych uroczystościach zmarła i została pochowana w podziemiach nowego kościoła.
Teofila z Leszczyńskich Konarzewska
Dzieło budowy kontynuowała kolejna energiczna kobieta – synowa Zofii – Teofila z Leszczyńskich Konarzewska. Ona też sprowadziła na Świętą Górę Pompeo Ferrariego – jednego z najwybitniejszych architektów doby baroku działających w Wielkopolsce. Największym jego dziełem było przykrycie bazyliki okazałą kopułą.
A to ciekawe!
Do czasu wzniesienia w XX w. sanktuarium w Licheniu, była to największa kopuła w Polsce! Jej wymiary są imponujące: średnica 17 m, wysokość 50 m, wzniesiona na tamburze o wysokości 10 m.
Pompeo Ferrari zaprojektował również zabudowania klasztoru, z których do dzisiaj korzystają zakonnicy i goście klasztornego domu.
Dalsze dzieje sanktuarium
Filipini byli gospodarzami świętogórskiego sanktuarium aż do 1876 r. , kiedy decyzją władz pruskich skasowano wszystkie zgromadzenia zakonne na terenie zaboru pruskiego. Powrócili tutaj dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w 1919 r. Dziesięć lat później w 1928 r. obraz Matki Bożej Świętogórskiej Róży Duchownej został koronowany przez kard. Augusta Hlonda.
W czasie II wojny światowej cudowny obraz wyjęto z ramy i zamurowano w skrytce, a w ołtarzu głównym umieszczono jego wierną kopię. Podobnie ukryto cenne kielichy i monstrancje.
Po zakończeniu wojny zakonnikom udało się powrócić do klasztoru i przywrócić jego świetność. W 1971 r. kościół został podniesiony do godności bazyliki mniejszej, a w 2008 r. zespół klasztorny został wpisany na listę Pomników Historii.
Zwiedzanie sanktuarium na Świętej Górze
Zwiedzanie bazyliki nie powinno nastręczyć trudności, bo kościół jest cały dzień dostępny dla pielgrzymów. Pamiętajmy jednak, aby nie zwiedzać w czasie mszy św. i nabożeństw. Jest możliwość zwiedzania z przewodnikiem dla grup, ale to zawsze warto umówić wcześniej na furcie. Kontakt znajdziecie na stronie internetowej.
Na zewnątrz
Na Świętej Górze można zwiedzać zarówno kościół, jak i teren klasztoru. Warto zajrzeć na dziedziniec – wirydarz, na środku którego stoi ładna, zabytkowa studzienka, z której już w XVII w. zakonnicy czerpali wodę. Wchodząc tam można zajrzeć również na furtę i zapytać o możliwość zejścia do podziemi lub dopytać, czy za chwilę nie podjedzie grupa pielgrzymkowa, do której będzie można dołączyć w czasie zwiedzania.
Zanim wejdziemy do kościoła warto spojrzeć nad wejście po lewej stronie, gdzie wmurowano armatnią kulę z czasu bitwy, jaka rozegrała się w czasie wojny siedmioletniej między Rosjanami a Prusakami w 1761 r.
Bazylika na Świętej Górze
Po wejściu do wnętrza od razu zwraca uwagę ogromna przestrzeń kościoła wraz z kopułą. Pomimo ogromu wnętrza w środku jest jasno. A to za sprawą latarni, czyli wieżyczki z okienkami na szczycie kopuły oraz rzędu 10-metrowych okien w tamburze. Wnętrze kopuły zostało ozdobione freskami, na których Jerzy Wilhelm Neunherz – jeden z najwybitniejszych malarzy barokowych działających na Śląsku namalował sceny z życia św. Filipa. Przy scenie przedstawiającej wizytę u papieża Grzegorza XIII, artysta umieścił swój autoportret 🙂
Ołtarz główny
W ołtarzu głównym zobaczymy obraz Matki Bożej Świętogórskiej Róży Duchownej (zobaczcie, że Maryja na obrazie faktycznie trzyma w palcach kwiat róży). Warto przyjrzeć się uważnie obrazowi, na którym w tle artysta umieścił panoramę XVI-wiecznego Gostynia.
Przed prezbiterium na ścianach bocznych umieszczono zgromadzone przez wieki wota, przy pomocy których wierni dziękowali za wyproszone tutaj łaski. Spośród ryngrafów, korali i różańców wyróżnia się krukiew (kula) z 1495 r. złożona w podziękowaniu za uzdrowienie z paraliżu oraz strzelba myśliwego, którego Matka Boża uchroniła od rozszarpania przez rannego dzika.
Ołtarze boczne
W nawach bocznych umieszczono starsze od bazyliki przedmioty kultu.
Po prawej stronie w kaplicy Świętego Krzyża znajduje się XVI-wieczny krucyfiks pochodzący z pierwszego w tym miejscu, drewnianego kościółka.
Po lewej stronie w ołtarzu piękna Pieta z połowy XVI wieku, która wg legendy miała zostać przez innowierców wrzucona do studni, a następnie bez żadnych uszkodzeń z niej wydobyta. Tą właśnie Pietę szczególną czcią otaczała mama bł. Edmunda Bojanowskiego. Kiedy ten, jako czterolatek poważnie zachorował za sprawą Matki Bożej Bolesnej został uzdrowiony. W podziękowaniu za ten cud mama Edmunda ofiarowała jako wotum srebrne oko opatrzności, które do dzisiaj jest umieszczone w ołtarzu.
Jeśli lubicie cmentarne klimaty, to można jeszcze zejść do krypt grobowych, ale to już pod opieką przewodnika.
Jeśli szukacie inspiracji do innych ciekawych wycieczek w Wielkopolsce, to polecam oddzielny artykuł, gdzie znajdziecie pomysły na wycieczki w ciekawe miejsca.
0 Komentarze