Co warto zobaczyć w Wielkopolsce? Kapliczki przydrożne
Nieodłącznym elementem polskiego krajobrazu są przydrożne krzyże i kapliczki. Wykonane z różnego materiału, takiego jaki był dostępny, jaki był tani, jaki potrafił obrobić miejscowy artysta. I poziom artystyczny tych kapliczek też jest różny, w zależności od talentu i umiejętności miejscowego artysty. Bo tworzyli je miejscowi rzeźbiarze, ludzie „stąd”. Oni znali miejscowe zwyczaje i upodobania, znali materiał z którego przyszło im tworzyć.
Jeśli rozejrzymy się uważnie w wielkopolskim krajobrazie, to znajdziemy przede wszystkim krzyże drewniane, bo ten materiał był tutaj najłatwiej dostępny dla prostej ludności, spośród której wywodzili się fundatorzy. Drewno jako materiał łatwy w obróbce okazywał się również najmniej trwały. Najstarszy przydrożny krzyż w Wielkopolsce jaki się zachował znajduje się w miejscowości Góra, niedaleko Śremu, a pochodzi z 1752 roku.
Paweł Bryliński – boży snycerz
Jeśli chcemy zobaczyć prawdziwe arcydzieła snycerskiej roboty, musimy udać się w okolice Ostrowa i Odolanowa. To teren działania najbardziej znanego wielkopolskiego XIX-wiecznego rzeźbiarza Pawła Brylińskiego.
Urodził się w chłopskiej rodzinie w Wieruszowie w 1814 r. Źródła podają, że snycerki nauczył się od brata, inni że od stryja. Faktem jest, że musiał być utalentowany, choć pisać i czytać do końca życia się nie nauczył. Był rzeźbiarzem wędrownym, od wiosny do jesieni pracował tam, gdzie otrzymał zlecenie, a na zimę zjeżdżał do domu. Miał trzy żony, dwie zmarły, a z ostatnią doczekał się syna Stanisława. Ten zaś dał mu dziesięcioro wnucząt, z których przy życiu pozostały tylko dziewczynki.
Paweł Bryliński rzeźbił od zawsze. Kiedy jego rzeźby zyskały popularność, poszczególne wioski, proboszczowie czy bogaci gospodarze zabiegali o wystawienie kolejnego krzyża czy kapliczki. Fundator był zobowiązany do zapewnienia materiału do wykonania rzeźby oraz musiał zapewnić artyście wikt i opierunek, bo ten mieszkał u swego zleceniodawcy, tak długo, dopóki nie skończył dzieła. A praca trwała długo, niekiedy rok i dłużej. Duży, kilkunastometrowy krzyż w Masanowie wykonywał przez dwa lata. W chwili wolnej rzeźbił dla okolicznych dzieci drewniane zabawki czy proste instrumenty. Po skończonej pracy pakował swoje narzędzia na mały wózek i wracał do domu, albo jechał do kolejnego klienta.
Krzyże Pawła Brylińskiego mają swój styl i wiele elementów wspólnych. W centralnym miejscu krzyża znajdował się Ukrzyżowany. Ponad Jego głową często jest pelikan, który krwią karmi swoje młode. U stóp Chrystusa Maryja, św. Jan i niekiedy Maria Magdalena czy św. Weronika. Często umieszczał też innych świętych, najczęściej byli to patroni fundatora. Całości dopełniały narzędzia i atrybuty Męki Pańskiej (srebrniki, kości rzucone o suknię, kielich goryczy czy gwoździe). U stóp krzyża Adam i Ewa oraz drzewo kuszenia. Co ciekawe Mistrz z Masanowa nigdy nie podpisywał swoich dzieł, a umieszczał jedynie nazwiska fundatorów.
Charakter tych niezwykłych dzieł sztuki ludowej doskonale oddaje wiersz napisany przez Elżbietę Radziwiłównę w 1908 r., którego fragment przytaczam:
O Ty, coś cierpiał za nas biednych ludzi,
Ty Niepojęty i nieogarniony –
Tysiące myśli Krzyż Twój we mnie budzi,
Przy drodze krzyż, Twój krzyż osamotniony.
(…)
O Ty samotny – o Ty opuszczony!
Gromadka ptasząt tylko Tobie śpiewa –
Tylko kwiatuszki polne biją w dzwony,
Kadzidłem macierzanka Cię owiewa.
(…)
I przy samotnym krzyżu dusza moja
Odczuwa Krzyża wielkie ukojenie: –
To co nas boli, Panie ręka Twoja,
A co nas czeka, wieczne odkupienie!
Arcydzieło w Kani
Absolutnie oryginalny i niepowtarzalny jest krzyż z 1859 r, postawiony w Kani . To niewielka wieś w powiecie ostrzeszowskim. Dojeżdżając tam, ma się wrażenie, że w Kani kończy się droga.
A to ciekawe!
Krzyż w Kani został wyrzeźbiony w jednym kawałku żywego drzewa. I choć został później przeniesiony w pobliże domu fundatora, to obecnie jest chroniony jako zabytek kultury ludowej i … pomnik przyrody.
Co ciekawe, pomimo swoich rozmiarów i wyjątkowej formy, przetrwał II wojnę światową, pomimo wydania rozkazu, aby zniszczyć wszelkie elementy ludowej pobożności. Zniszczono wtedy większość krzyży i kapliczek Pawła Brylińskiego oraz szeregu innych anonimowych twórców. Krzyż w Kani przetrwał czas hekatomby. Jest kilka wersji jego ocalenia i trudno dociec, która z nich jest bliższa prawdy. Faktem jest, że w momencie, kiedy siekiery były już przyłożone do krzyża, dowodzący akcją Niemiec „przypomniał sobie”, że wieś nie oddała kontyngentu mleka. Mieszkańcy co prędzej oddali mleka ile potrzeba, a Niemiec zapomniał o niszczeniu krzyża.
W ciągu 45-letniej działalności Bryliński wyrzeźbił kilkadziesiąt krzyży i kapliczek, z czego niestety zachowało się zaledwie kilkanaście. Ostatnim udokumentowanym dziełem jest krzyż z Masanowa z 1885 r. , który niestety nie przetrwał pożogi wojennej. Pięć lat później artysta zmarł. Został pochowany na cmentarzu w Ołoboku. Do dzisiaj nie zachowała się jego mogiła. Jedynie z kapliczki na drewnianym kościele cmentarnym spogląda zadumana postać św. Józefa z Dzieciątkiem wyrzeźbiona ręką tego artysty.
Gdzie stoją „boże męki”?
Zastanawiacie się zapewne, gdzie można znaleźć jeszcze te arcydzieła sztuki ludowej? Listę miejsc znajdziecie na stronie internetowej www.regionwielkopolska.pl Może się okazać, że lista ta jest niekompletna, ponieważ niestrudzeni tropiciele śladów naszego wędrownego snycerza – Ewa i Michał Chmielewscy odkrywają i inwentaryzują coraz to nowe zachowane figury jego autorstwa. Z drugiej zaś strony w obawie przed zniszczeniem czy kradzieżą coraz częściej zdejmuje się oryginalne rzeźby z krzyży, poddaje renowacji i … wiesza w miejscowym kościele. Na pewno są tam bezpieczne, to fakt. Ale krzyże odarte z przepięknych ozdób, jedynie z prostą pasyjką, niczym się nie różnią od tysięcy innych krzyży na polskich dróżkach. Optymalnym rozwiązaniem byłoby umieszczenie oryginalnych figur w kościołach, ale na krzyżach pozostawienie wiernych kopii. Tylko, że na takie rozwiązanie nikt nie ma funduszy…
Kilka lat temu, kiedy odkryłam niepowtarzalne piękno dzieł Brylińskiego objechałam kawał południowej Wielkopolski „Szlakiem Pawła Brylińskiego”. Kiedy los sprawił, że ponownie w kilka tych miejsc dotarłam, zastałam puste już krzyże, a rzeźby umieszczone w kościołach. Niektóre z umieszczonych tu zdjęć (w Grabowie nad Prosną czy w Droszewie) są już archiwalne. Póki co mój ulubiony krzyż stoi w Kurochu, przy skrzyżowaniu z polną drogą, w tle widać pole i ścianę lasu. Póki co…
Przygotowując niniejszy artykuł, znalazłam informację, że w 2016 r. na cmentarzu w Ołoboku w miejscu jego mogiły wskazanym przez prawnuczkę artysty ustawiono krzyż oraz umieszczono tablicę pamiątkową.
Inne propozycje ciekawych wycieczek w południowej Wielkopolsce znajdziecie w oddzielnych artykułach. W okolicach Ostrzeszowa i w okolicach Ostrowa Wielkopolskiego
2 Komentarze
Hegemon
Bardzo ciekawy artykuł, szkoda, że wszystkie zdjęcia zniknęły…
Aleksandra Warczyńska
To chwilowe problemy techniczne 🙁 Dzięki za zwrócenie uwagi, zdjęcia przywrócone 🙂